Szaleństwo najlepszym lekarstwem
2008-01-31 19:37:01 | KrakówSamotność stała się niestety znakiem naszych czasów. Doświadczamy jej zwłaszcza wtedy, gdy pragnienie bycia indywidualistą zaczyna dominować nad tym, co czujemy w głębi serca. Nagle okazuje się, że w naszym życiu brakuje miłości, a związki, które tworzymy przypominają zamki z piasku. O próbie przezwyciężenia takiego stanu zdecydował się opowiedzieć Andrzej Celiński. „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" w jego reżyserii możemy oglądać na deskach Teatru Ludowego.
Bohaterowie spektaklu Andrzeja Celińskiego to ludzie o trudnym charakterze, stale poszukujący szczęścia, nie do końca pewni swoich życiowych wyborów. Petr nie umie pogodzić się z odejściem Jany, w akcie desperacji stosuje czarodziejskie sztuczki, aby tylko ukochana do niego wróciła. Przyjaciel Petra - Muszka, zmęczony serią nieudanych związków z kobietami, zakochuje się w manekinie. Jana sypia z przypadkowymi mężczyznami, a Alicja i Jiri płacą sąsiadom, aby przyglądali się ich miłosnym igraszkom. W gąszczu niejasnych relacji i bezradności wobec burzy emocji starają się odnaleźć szczęście, sięgając czasami do drobnych dziwactw. W efekcie tracą poczucie rzeczywistości, z trudem odróżniając od niej senne majaki.
W spektaklu Andrzeja Celińskiego z łatwością możemy odnaleźć dowody na potwierdzenie tezy o człowieku jako istocie społecznej. Jego bohaterom brakuje nie tylko miłości, ale także świadomości bycia potrzebnym. Właśnie z tego powodu matka Petra angażuje się w oddawanie krwi dla ofiar konfliktu w Czeczenii, a jego ojciec rozpoczyna znajomość z dość ekscentryczną artystką, która niedawno przeżyła miłosne rozczarowanie. Paradoksalnie, spotkanie ludzi odczuwających na każdym kroku życiową pustkę okazuje się dla nich samych zbawienne. Pojawiają się niełatwe rozmowy, wyjaśnianie wzajemnych pretensji i wybaczanie. Nagle okazuje się, że bohaterom najbardziej brakowało szczerości i odrobiny dobrej woli. Pomimo wszelkich zawirowań towarzyszących ich pogmatwanym relacjom, każdy przyznaje, że w życiu oprócz wolności potrzebne są wartości stałe.
Przedstawienie niewątpliwie zasługuje na pozytywną ocenę, głównie ze względu na ciekawe ujęcie problemu samotności we współczesnym świecie i sposobu w jaki można starać się ją pokonać. Atutem sztuki jest także świetna, autentyczna gra aktorów, m.in. Piotra Pilitowskiego oraz Mai Barełkowskiej. Całość dopełnia nowoczesna rockowa muzyka i modnie urządzone wnętrza. Spektakl polecam zwłaszcza tym, którym podobał się film w reżyserii Petra Zelenki o tym samym tytule. Warto przypomnieć sobie historię Petra i jego przyjaciół opowiedzianą tym razem językiem teatru.
Natalia Łach
(natalia.lach@dlastudenta.pl )