Aktualności - Muzyka

Nowa droga na naszej drodze

2008-03-06 14:26:52 | Kraków
 22 lutego na rynek weszła nowa płyta zespołu Sztywny Pal Azji zatytułowana „Miłość jak dynamit”. Przy okazji koncertu w krakowskiej „Rotundzie” rozmawialiśmy z liderem zespołu - Jarkiem Kisińskim i Bartoszem Szymoniakiem – nowym wokalistą Sztywnych o początkach, planach i koncertach…


dlaStudenta: Jesteście zespołem, który jest na polskiej scenie muzycznej istnieje z przerwami kilkadziesiąt lat. Wiele osób, które słuchają Waszej muzyki, to także młodzież, studenci, którzy nie mogą pamiętać narodzin kapeli. Jakie były początki Sztywnego Palu Azji?


Jarek Kisiński: Początki? Trochę będzie opowiadania. Pomysł na założenie zespołu zrodził się w roku 1985, a pierwsze próby jak dobrze pamiętam odbyły się już w 1986 roku. Oczywiście nie zakładaliśmy kapeli z myślą o jakimkolwiek sukcesie, a o płycie nawet się nam nie śniło. Chcieliśmy po prostu grać z kumplami. Skomponować kilka swoich piosenek i wyjechać na wakacje nad polskie morze. Tam w blasku słońca pograć i zabawić się dobrze. Jednak w pewnym momencie plany się pokrzyżowały. Wysłaliśmy nasze propozycje piosenek na do Jarocina. Wygraliśmy eliminacje i wtedy do nas dotarło, że koniec z wylegiwaniem się na plaży. Festiwal w Jarocinie w 1986 roku był pierwszym naszym sukcesem. W samym już Festiwalu zajęliśmy 2 miejsce i tak z planów wakacyjnych przeszliśmy do planowania koncertów. Po tym pamiętnym Jarocinie, znaleźliśmy się na liście przebojów Marka Niedźwiedziego, były pierwsze znane songi – „Kurort”, „Nie gniewaj się na mnie Polsko”.

- Skąd nazwa? Jak na pierwszy rzut oka dość niekonwencjonalna i intrygująca.

J.K: To jest nazwa z rozmachem. Chcieliśmy trochę zaszokować publiczność. Są różne jej znaczenia – anatomiczne, geograficzne, także odniesienia do literatury. Ogólnie rzecz biorąc nie tłumaczyliśmy nigdy dosłownie skąd akurat Sztywny Pal Azji. Był to po prostu zbitek różnych pomysłów, z który wyłoniła się ta nazwa.

-Czasy, w których nagrywaliście pierwszą płytę z pewnością Wam nie służyły. Widmo komunizmu(bądź, co bądź upadającego) mogło Was ograniczać poprzez cenzurę, zwłaszcza że wiele z piosenek z tamtych czasów miało oddźwięk polityczny. Czy było łatwo z pierwszym krążkiem?

J.K: Powiem tak. To był po prostu zbieg okoliczności. Na nasze pierwsze koncerty przyjeżdżało dużo ludzi z Warszawy i bardzo im się podobały nasze piosenki. Spotkaliśmy pewnego razu Pana, który nam bardzo pomógł. To w dużej mierze dzięki niemu ukazała się ta pierwsza płyta. Za to mu jestem wdzięczny do dzisiaj. Teksty nie były czysto polityczne, a zresztą jak wspomniałeś komunizm bronił się rękami i nogami przed upadkiem, więc już nie ingerował tak dosadnie jak w latach wcześniejszych w muzykę, czy kulturę.dlaStudenta: Do tej pory włącznie z ostatnim krążkiem nagraliście 7 płyt. Którą z nich zrobiliście najłatwiej, najwięcej inspiracji i pomysłów było do wykorzystania i wygrania?
J.K: Zdecydowanie nad pierwszą płytą była najmniej pracy. Na ten krążek było dużo pomysłów, które jakoś zbierały się przez lata. Zasiadając do pracy nad nią myśleliśmy tylko jak zagrać to, co już tam gdzieś w nas brzmiało. Natomiast kolejna płyta, to już o wiele więcej pracy. Nagrywając drugą płytę trzeba myśleć żeby była równie dobra jak pierwsza. Jest pewna presja, pod którą się wtedy działa. A to nie zawsze dobrze wychodzi.

- Najwięcej pracy było nad krążkiem?

J.K.: Ostatnim. „Miłość jak dynamit” to dziecko naszej ponad dwuletniej pracy, szukania pomysłów, inspiracji. Ale także wspaniałe przeżycie, jakim jest granie po kilku latach przerwy. Nastąpiła w czasie tworzenia tej płyty zmiana w wokalu – Bartosz Szymoniak został zwerbowany. Szereg różnych przypadkowych zdarzeń sprawił, że trwało to tak długo, ale jakby ktoś nie wiedział już jesteśmy!!!

- Mówiliście o początkach Sztywnego. Teraz może o kilka słów poproszę Bartosza(wokalista Sztywnego).
 Jak kształtowała się Twoja kariera muzyczna do czasu spotkania ze Sztywnymi?

Bartosz Szymoniak: (śmiech) Trudno to, co zrobiłem do tej pory nazwać jakąś karierą. Jeszcze nie mam na koncie wielkiego sukcesu. Muzyka u mnie była zawsze, chociaż przez długi okres zajmowałem się sportem. Już jako nastolatek śpiewałem w różnych kapelach, także w swojej pierwszej założonej - „Pokolenie Kukurydzy”. Jakoś się toczyło. Wystartowałem w Idolu, skąd wziąłem się właśnie w Sztywnym Palu Azji. Nagraliśmy płytę, koncertowaliśmy już trochę. Nie nazwałbym tego karierą, ale muzyczną drogą. dlaStudenta: Po tylu latach nieobecności na polskiej scenie muzycznej ogłaszacie come back. Co było dla Was impulsem do powrotu i nagrania nowej płyty?
J.K.: To było tak. Spotkałem się na kolacji w Krakowie z Rysiem Wojciulem, który grał u nas na klawiszach. Pomyśleliśmy, żeby coś fajnego zrobić razem po kilku latach przerwy. Wyszło właśnie to, co od 22 lutego jest w sprzedaży, czyli nasze nowe dziecko – płyta „Miłość jak dynamit”. Szczerze mówiąc, liczymy na to, że będzie tak fajnie jak dawniej. Wyobraźcie sobie, że mi się obecnie gra jak w latach 80. taka ogromna energia, power. Myślę, że będzie super.
B.Sz.: Jarek to człowiek, który bez grania, bez potu na scenie nie może żyć. On ma taką osobowość, że potrzebuje tego grania, jak powietrza. Powiedziałbym, że Sztywny Pal Azji zaczyna nową drogę na swojej drodze.

- Gdzie czujecie, że jesteście w swoim żywiole – na scenie, czy w studio?


J.K.: Zdecydowanie na żywo podczas koncertów. Trzeba się mocno napocić, wtedy oddajemy prawdziwych nas. Wszystko w przekazie jest autentyczne, szczere, są emocje. Wiele rzeczy dzieje się przypadkowo. Coś nie pójdzie, coś się wydarzy i trzeba z tego jakoś wybrnąć, natomiast w studiu można wszystko powtórzyć. Ostatnio na przykład pękła mi struna w gitarze(śmiech)B.Sz.: Oczywiście koncerty! Od zawsze koncerty dla mnie były najważniejsze. Tam jest specyficzna atmosfera, emocje, których w studio nie ma. Na koncercie nie powiesz sorry, ale musze zacząć jeszcze raz kawałek. Koncerty na żywo, to jest adrenalina, która daje ogromny power.
- Jesteście na polskiej scenie muzycznej już dobrych kilkadziesiąt lat. Na Waszych piosenkach wychowało się kilka pokoleń. Obecnie zaczęliście koncerty promujące nową płytę „Miłość jak dynamit”. Jaka publiczność przychodzi na Wasze koncerty?

J.K.:
Różna. W Poznaniu na przykład były małe dzieci(śmiech). Tutaj nawet też są, to synowie naszego perkusisty. Przychodzą starsze osoby, ale i młodzież 18 – 20 lat. Głownie widać trzydziestolatków, którzy wychowali się na Sztywnym. Idąc na koncert mają różne oczekiwania wobec nas. O odbiór się nie martwimy. Zawsze będą wierni fani i krytycy. Byle mówili. Powoli coś się dzieje.
B.Sz.: Przychodzą, chcą posłuchać tych starych przebojów, ale myślę, że repertuar który gramy obecnie różnie się od tego, co graliśmy dawniej. Po koncercie na pewno są zaskoczeni, ale myślę że pozytywnie. Ważne że to, co gramy jest prawdziwe, autentyczne. Chcą się przyzwyczaić do tego, co było wcześniej. Moja kuzynka powtarza, ze prawda się broni sama. Najbardziej liczymy na lato, kiedy zaczną się festiwale, będzie okazja się pokazać, przypomnieć stary materiał.

- Planujecie już występ na jakimś Festiwalu?

J.K.:
Wypadałoby zagrać na jakichś festiwalach, właśnie pracujemy na to aby na którymś z nich być. Jarocin, z tym festiwalem Sztywny kojarzy się nieodłącznie, tam też chcielibyśmy zawitać. Także Woodstock jest dobrze kojarzony ze Sztywnymi, więc może będzie okazja jeszcze tam się pojawić. Ale na razie planów nie mamy.

- Najbardziej zapamiętany przez Ciebie koncert?

J.K.:
W Olsztynie pod Częstochową. Był jakiś pokaz laserowy. To było ogromne przeżycie, graliśmy dla 100 tysięcy osób, rewelacja. Oczywiście pierwszy nasz Festiwal w Jarocinie, to także niezapomniany występ, kiedy w koncercie finałowym wszyscy śpiewali „nie wolno wznosić się za wysoko”.
B.Sz.: Ja takich wspomnień nie mam(śmiech). Kiedyś zapomniałem kurtki ze sceny, następnego dnia wokalista grupy Negatyw dzwoni ze kurtkę zostawiłem.

- Koncert, o którym chcielibyście zapomnieć?

J.K.:
Warszawa. Trudny koncert, ponieważ to było po moich urodzinach. Tak się akurat zdarzyło. Było fatalnie..(śmiech)dlaStudenta: Bartosz, wiadomo, że posiadasz umiejętność nazywaną przez wielu jako „beatbox”.
B.Sz.: Beatbox, to typowo hip-hopowy podkład do instrumentów muzycznych. Dla mnie to jest jakaś zajawka do moich utworów. Robię to już dawno, chyba od dziecka. Na tej zasadzie grają mi w głowie dźwięki i tworzę coś. Chciałbym wykorzystać to w moim solowym projekcie, który będzie zupełnie odmienny od Sztywnego Palu Azji. Zawsze oprócz śpiewu interesowała mnie gitara, szczególnie jej mocne brzmienia, dużo krzyczanych rzeczy. Na tym podłożu będę tworzył piosenki do mojej własnej płyty.

- Skąd pomysł, żeby w dodatku do płyty wrzucić komiks?

J.K.
: Płyta, to jest historia młodego człowieka, który przezywa swoje rozterki, miłości, zajęty problemami tego świata. Chcieliśmy zgrać płytę z obrazkami, które opowiadają o tym samym. Nasz klawiszowiec i menadżer Rysiu Wojciul poznał odpowiednich ludzi, Mirosława Urbaniaka, który narysował dla nas komiks opowiadający historię tego człowieka. Wszystkie teksty powstawały w harmonii z komiksem.

 - Co Was inspiruje do pisania tekstów?

J.K.:
Własne przeżycia, postacie z życia, filmy, książki. Każdy może pisać. To są właściwie historie pisane przez życie. Tutaj co do odbiorców, to nie ma jakiegoś ograniczenia w latach. W naszych piosenkach każdy może coś znaleźć dla siebie, 16-latek i 46-latek. Te historie zdarzają się każdemu. Często się zdarzało, że wracałem późno w nocy, a rano musiał być tekst do studia. Wstawałem rano o 6 i pisałem. Czasami się udawało, czasem nic.

- Przez jednych jesteście określani jako kapela rockowa, przez innych jako zespół grający muzykę alternatywna. Jak Wy się postrzegacie na scenie muzycznej - rock czy alternatywa?

B.Sz.:
Jarek, to jest typowa alternatywa. Ja się wbiłem do kapeli, ale wielu ludzi mnie można ciągle kojarzyć przede wszystkim z programu „Idol”. J.K.: Pokażemy na koncertach, że jesteśmy kapelą bardziej alternatywną. Chociaż piosenki są różne, zawsze to jest jakaś forma odbioru. Staramy się nie szufladkować piosenek, ale po prostu tworzyć od siebie. Mi zdecydowanie bliżej do alternatywy.

- Kiedy graliście ostatni koncert w Krakowie?

J.K.:
Hmm.. nie pamiętam. Było wiele koncertów, parę lat temu w mniejszych klubach, których nazw już nawet teraz nie pamiętam. Oczywiście juwenalia kilka lat temu.

- Pierwsza płyta osadzona jest mocna w polityce tamtej epoki. Jakie teraz, po latach przemian ustrojowych w Polsce macie spojrzenie na rodzimą scenę polityczną?

J.K.:
Ta płyta powstała po to żeby się odgrodzić od polityki. Zupełnie odchodzimy w inny świat. To płyta o miłości. Nie obchodzi mnie polityka. Jak włączam dziennik to nie mogą na to patrzeć. Odcinam się całkowicie od polityki.
B.Sz.: Czas pierwszej i drugiej płyty, to czasy, kiedy wszyscy interesowali się polityką. Teraz jest czas czegoś innego. O tym chcemy śpiewać.

- Polska trasa koncertowa jest zaplanowana. Czy może wybieracie się na zagraniczne koncerty?

J.K.:
Planujemy w jesieni Dublin, Londyn, ogólnie wyspy. Wyspy. W USA może zagramy na drugi rok, mamy tam paru znajomych. Prawdopodobnie będzie to Chicago, Nowy Jork.

- Jak zachęcić młodych ludzi do słuchania Waszej muzyki?

J.K.:
Bartosz mów!
B.Sz.: Przychodzicie na nasze koncerty. Mamy zajefajny band, gramy same hity. Każdy, kto przyjdzie na nasze koncerty gwarantuje, jeśli się nie spodoba zwrócimy koszt biletu, jeśli się nie będzie podobało(śmiech) Gramy dla każdego pokolenia, dla młodych także, bo problemy o których śpiewamy dotyczą całej ludzkości.

- Wiadomo, że jesteś…

J.K.:
..Jarek jestem(śmiech)

- …wolny?

J.K.:
Na razie tak. Większość z nas jest free(śmiech)

- Jak czujecie się przed koncertem?

J.K.
: Znakomicie. Wyśmienicie. Jest malutka trema.
B.Sz.: Luzz. Chociaż czuję mała tremę, która dobrze mobilizuje.

Grzegorz Michalski

(grzegorz.michalski@dlastudenta.pl )
Fot. Anna Kędzior

Słowa kluczowe: Sztywny pal Azji, wywiad, Miłość jak dynamit
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • SZTYWNY PAL AZJI [0]
    RED
    2010-01-23 23:36:17
    NAZWA TO CHYBA Z P.W. biedny Azja nawleczony na pal
Zobacz także
Polecamy
Quebonafide rusza w ostatnią trasę koncertową Psycho Relations!
Quebonafide rusza w ostatnią trasę koncertową Psycho Relations!

Zobaczcie, kiedy rusza trasa koncertowa jednego z większych raperów w Polsce.

Polecamy
Zobacz również
Ostatnio dodane
Enter Enea zaprasza na festiwal [WIDEO]

Zobacz co w tym roku przygotowali organizatorzy.

Popularne
U2 w Polsce!
U2 w Polsce!

W 2009 roku rusza trasa koncertowa promująca najnowszy album grupy. Chorzów znalazł się na liście dziesięciu europejskich miast, w których zespół na żywo zaprezentuje nowe utwory.

Peja "Na serio"
Peja "Na serio"

Peja ujawnił szczegóły swojego najnowszego albumu, który ukaże się w sklepach 17 września. Na albumie "Na serio" znajdzie się 19 utworów.

Hity na Czasie 2008
Hity na Czasie 2008

Na sklepowe półki trafiła składanka "Hity na Czasie 2008" czyli zapowiedź tego co czeka na fanów eskowych hitów w ramach letniej trasy!