Maria awaria w klubie Studio
2009-03-13 09:34:54 | KrakówPod koniec lutego do naszego miasta zawitała krakowianka z Warszawy, czyli Maria Peszek. Drugi po ubiegłorocznym koncert promujący płytę Maria Awaria odbył się 27 lutego w klubie Studio.
Zaczęło się właśnie od awarii - ponad półgodzinnego opóźnienia. Jednak kiedy na krótko przed godziną 21 na scenie pojawiła się Maria, momentalnie o obsuwie zapomniano. Koncert rozpoczął się krótkim, dynamicznymi wstępem, który szybko przeszedł w Hujawiaka. Podobnie zaaranżowane były kolejne utwory - każdy z nich zaczynał się od krótkim, bardzo rockowym intrem. Wieczór wypełniły głownie nowe kompozycje, z Miasto Manii pojawiły się tylko dwa numery (Moje Miasto, Czarny Worek). Część utworów zabrzmiała w zupełnie nowych aranżacjach(Muchomory, Hedonia), a całość za sprawą towarzyszących muzyków prezentowała się bardziej rockowo niż na płycie. Na koniec pojawiły się dwa, ciekawie dobrane covery. Najpierw Piejo Kury Piejo z repertuaru Grzegorza Ciechowskiego, a później zaśpiewana przez megafon, a zagrana bardzo punkowo kołysanka z Misia Uszatka.
Marii Peszek już na samym początku udało się „zaczarować" publiczność. Będąc również aktorką, śmiało przemycała do swojego występu elementy teatralne. Koncert przypominał dokładnie zaplanowany spektakl, a jednocześnie nie wyczuwało się w nim sztuczności. Na scenie, obok wokalistki znajdował się pokaźny zbiór rekwizytów, które były sukcesywnie używane podczas koncertu. Kubek z confetti, megafon, pas z pistoletami i oczywiście indiański pióropusz dopełniały warstwę tekstową utworów. Pióropusz wzbudził największe emocje. Pojawił się tuż po tym jak zniknęły.... spodnie, a wokalistka ubrana tylko w majtki i koszulkę na ramiączkach wymalowała sobie ręce i nogi szminką i brawurowo zaśpiewała Ciało. Na tym przebieranki się nie skończyły, po pióropuszu przyszła pora na czerwoną, cekinową sukienkę i wielkiego pluszowego misia, który ostatecznie trafił w ręce publiczności.
Zespół musiał wracać na bisy dwa razy, a publiczności mimo to było mało. Po zejściu muzyków ze sceny długo dało słyszeć się chóralne skandowanie, nawołujące do powrotu na scenę. Maria Peszek rzadko występuje w Krakowie, co wyszło koncertowi na dobre. Sala pękała w szwach, a wieczór stał się wydarzeniem na miarę występów gwiazd spoza kraju.
Krzysztof Sokalla
(krzysztof.sokalla@dlastudenta.pl)