O Nowej to Hucie festiwal
2009-09-04 15:27:48 | KrakówW ciągu trwającego pięć dni festiwalu zaprezentowano 60 filmów. Widzowie mogli wybierać zarówno spośród obrazów dokumentalnych, jak i fabularnych, krótko- i długometrażowych, starszych i całkiem nowych oraz kręconych przez zawodowców i amatorów. Mimo różnorodności miały one wspólny mianownik - były tworzone w Nowej Hucie, lub opowiadały o niej. Część projekcji odbywała się w szczególnym miejscu - w Alei Róż, gdzie niegdyś stał pomnik Lenina. - „Widziałam to wszystko, co się tutaj działo z okna mieszkania. To niesamowite móc siedzieć, tu w Alei, i oglądać filmy opowiadające o tamtych wydarzeniach” - wzruszyła się pani Jadwiga, długoletnia mieszkanka Nowej Huty. Projekcje pod gołym niebem, przy zgaszonych latarniach okazały się strzałem w dziesiątkę. Pierwszego dnia przyszło ponad tysiąc osób, choć miejsc siedzących było „tylko” 950. Znacznym zainteresowaniem cieszyły się także filmy wyświetlane w kinie studyjnym Sfinks, jedynym jeszcze działającym w tej dzielnicy miasta.
W kinie zorganizowano także spotkania z reżyserami Kazimierzem Karabaszem i Petrem Zelenką oraz reżyserem montażu Lidią Zonn. Choć twórca „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie” spóźnił się i niewiele osób doczekało jego przybycia do sali kinowej, nadrobił swą nieobecność mową w Alei Róż oraz uczestnictwem w wieczorze festiwalowym w klubie Kombinator. Ostatniego dnia festiwalu w 1949 Club można było porozmawiać z prawie wszystkimi osobami, które zgłosiły swoje filmy do konkursu.
Wbrew nazwie, podczas Nowohuckiego Festiwalu Filmowego, obok filmów, było również dużo muzyki. W pierwszym i ostatnim dniu wystąpił Czesław Czet Minkus - artysta muzyk, kompozytor, a także autor projektów muzyczno-medialnych, filmowych i teatralnych. Zaprezentował kompozycję pod tytułem „NH' 49-09/ miasto idealne/ epicentre urban song/”. Ta wielowymiarowa instalacja audio-wizualna inspirowana była dramaturgią wydarzeń związanych z rozwojem historycznym Nowej Huty, jej strukturą architektoniczną i społeczną, a także „sferami dźwiękowymi i wizyjnymi - kombinatu metalurgicznego oraz ulic miasta w rożnych przestrzeniach czasowych”. Uzupełnieniem niektórych projekcji filmowych, zdjęć i rysunków był podkład muzyczny wykonywany na żywo z udziałem instrumentów elektro-akustycznych (w tym trąbki przetwarzanej elektronicznie).
Koncerty bardziej konwencjonalne, ale o równie niezwykłej atmosferze, dał Jerzy Bożyk - urodzony w 1941 roku we Lwowie pianista i wokalista jazzowy. Artysta, ze względu na zachrypnięty głos nazywany polskim Rayem Charlsem, zagrał dwukrotnie w klubie Kombinator. Swoim kunsztem muzycznym i poczuciem humoru porwał publiczność, która z każdą kolejną piosenką bawiła się coraz lepiej. Do fanów Jerzego Bożyka zalicza się także Petr Zelenka, który nie mógł doczekać się recitalu muzyka. Drugiego dnia festiwalu w Alei Róż zagrała Krakowska Orkiestra Staromiejska pod batutą Wiesława Olejniczaka. Uroczystemu zakończeniu towarzyszył występ Jana Oberbeka - wirtuoza gitary klasycznej.
Jednym z celów Nowohuckiego Festiwalu Filmowego było przypomnienie historii tego miejsca. Oprócz projekcji filmów dokumentalnych, służyły temu spotkania w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa. Przez trzy dni można było posłuchać i podyskutować o początkach budowy kombinatu i miasta, o Nowej Hucie jako „Mieście bez Boga” oraz o „Karnawale Solidarności”. Spotkania te wzbudziły szczególne zainteresowanie osób, które pamiętały niektóre z przedstawianych wydarzeń. Gdyby nie ograniczenia czasowe, rozmowy o przeszłości trwałyby godzinami.
Festiwal filmowy nie mógłby jednak nosić miana festiwalu, jeśli nie odbywał się konkurs na najlepszy film. Jury w składzie: Jerzy Armata, Tomasz Dettloff, Jadwiga Huczkowska, Krzysztof Miklaszewski i Maria Malatyńska - przewodnicząca oraz Rafał Stanowski - sekretarz, miało trudne zadanie szukając wśród tak różnorodnych obrazów tego najciekawszego i zarazem najbardziej wartościowego.
Grand Prix otrzymał „Kapelan” Tomasza Klimczoka „za mistrzostwo portretu dokumentalnego księdza Kazimierza Jancarza, wyznawcy pracy u podstaw jako formy kształtowania świadomości społecznej i politycznej.” Pierwsza nagroda została przyznana Jackowi Petryckiemu za „Miasto bez Boga”. Według jury film ten doskonale połączył wszystkie aspekty „w temacie tak gorącym emocjonalnie, jak walka o kościół w Nowej Hucie”. Drugą nagrodę zdobył Tomasz Wolski za obraz pt. „Szczęściarze” - „za obraz zwyczajnego życia, rejestrowany na twarzach współczesnych mieszkańców Nowej Huty”. Jury przyznało również trzy równorzędne wyróżnienia filmom: „Triada Nowohucka” Anny Pankiewicz - za animację, „Z kart historii Nowej Huty” (realizacja Nowohucka Kronika Filmowa) - za nową formę, „Wiesław” Marka Marlikowskiego - za reportaż.
Jury nagrodziło także trzema Dyplomami Honorowymi następujących twórców: Sławomira Pstronga, za film „Plan”, Blandine Huk i Frederica Cousseau za film „Rouge Nowa Huta” oraz Darię Woszek, za film „O Nowej to Hucie legenda”. Krzysztof Miklaszewski ufundował nagrodą prywatną w postaci miniatury pomnika Kazimierza Wielkiego, dłuta Marka Maślańca, dla filmu Igora Mołodeckiego „Zabierz mnie stąd” za artystyczną dojrzałość dokumentalnej prawdy. Maestro Jan Oberbek nagrodził obraz „Miasto gniewu i nadziei” Tomasza Klimczaka i Przemysława Moskala, za najbardziej brawurowe wykorzystanie materiału historycznego.
Nowohucki Festiwal Filmowy okazał się udanym przedsięwzięciem. Miejmy nadzieję, że jego organizatorzy - Stowarzyszenie KorboTurbina, Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Filmoteka Narodowa oraz Ośrodek Kultury im. Cypriana K. Norwida - zrealizują swoje plany i festiwal nie będzie jednorazowym wydarzeniem.
Dagna Skrzypińska
(dagna.skrzypinska@dlastudenta.pl)
fot. Ziemiański