Piwo, muzyka i śpiew
2008-05-10 17:37:53 | KrakówPierwszy publiczność rozgrzewał zespół „Totentanz”. Słuchaczy było niewielu, ponieważ większość z nich tłoczyła się w gigantycznych kolejkach przy wejściu na stadion. Po skrupulatnej kontroli można było już spokojnie napić się piwa, zjeść kiełbaskę i pobujać się w rytm muzyki płynącej ze sceny.
Po „Totentanz” na juwenaliową scenę wszedł Grabarz wraz z zespołem „Strachy na lachy”. Powiało starym, polskim punk-rockiem, a charyzmatyczny lider wciągnął do zabawy studentów stojących pod sceną. Z głośników popłynęły największe przeboje zespołu - „Raissa”, „Dzień dobry, kocham Cię” i „Piłą Tango” na zakończenie. Grupa pokazała, że jest w formie i potrafi skutecznie rozgrzać atmosferę.
O atmosferę, ale zgoła inną, zadbał następny zespół, który pojawił się na juwenaliowej scenie – „Coma”. Mroczne, gitarowe brzmienia fajnie komponowały się z wieczorną aurą, która zagościła na krakowskim niebie. Niektórzy słuchacze mieli wątpliwości, czy zespół grający taką muzykę nadaje się na „piknikowy” koncert. Oponenci twierdzili jednak, że klimat muzyczny zespołu pasuję na imprezę dla młodych ludzi. Zespół ułożył dobrą set listę, przeplatając utwory z drugiej, słabszej, płyty z pierwszą – bardzo dobrą.
Największą gwiazdą koncertu i jednocześnie zespołem zamykającym był „Hey”. Czy po Kasi Nosowskiej można było się spodziewać lepszego występu? , „Hey” to grupa, która na koncertach nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Jednak spotkałam się z głosami, że zespół zagrał bez polotu.
Równolegle do sceny koncertowej tłumy bawiących studentów tłoczyły się przy budkach z piwem i jedzeniem. W paru punktach odbywały się konkursy. Juwenaliowa atmosfera w pełni? A jakże. Do zobaczenia za rok!
Paulina Wyrębowska
(paulina.wyrebowska@dlastudenta.pl )
fot.dlaStudenta.pl