Kabareton juwenaliowy
2009-05-10 07:29:45 | KrakówBilety na kabareton nie były drogie, więc studencka brać przybyła bardzo tłumie i w dobrych nastrojach, których nie ostudził brak jakichkolwiek krzeseł na sali. Jak się okazało zostały one wywiezione na AGH. Także publiczność oglądała, można by rzec, z poziomu bruku.
Konferansjerka była prowadzona przez kabaret Puk z Krakowa, który zapowiedział pierwszych występujących, czyli samych siebie. Są Juwenalia, więc kabareton dla studentów i kabaret pięknie się wtopił w charakter tej imprezy. Zagrali mieszankę skeczy ze starego i nowego programu. Z programu pierwszego „Puka Buka” zagrali m.in. skecze dotyczące poszukiwania mieszkania, co studentom jest nader bliskie oraz skecz interaktywny, gdzie publiczność mogła zdecydować jak historia się potoczy. Gdzie ten ostatni cieszył się ogromną sympatią widzów, a zwłaszcza tradycyjna pieśń wikingów wykonywana przez Tomasza Biskupa, który został zmuszony do kilkukrotnego bisowania. Z programu obecnie granego pochodzi m.in. piosenka, która zawsze podnosi ciśnienie mężczyznom na sali, wykonywana przez Agatę Słowicką oraz jakże abstrakcyjne spotkania z Kubusiem Puchatkiem. Całość występu została nagrodzona wielkimi brawami rozbawionej i już mocno rozgrzanej publiczności.
Jako następny wystąpił kabaret Dasza Von Yock, zdobywca I miejsca na tegorocznej Pace. Przedstawił bardzo spójny spektakl kabaretowy gdzie leitmotiv’em była fikcyjna postać genialnego Czecha Jary Zimmermana. Można było zobaczyć „systemy wodzące”, etiudę na dwa pudła i drewnianą pałę, oraz skecz z udziałem publiczności, gdzie w ostatnim rozrachunku jeden z kabareciarzy rozbiera się do przysłowiowego rosołu. Dasza Von Yock to kabaret, jak sami o sobie mówią, o humorze czysto nonsensowym, z zaskakującymi dla widza sytuacjami, pointami. Mają w sobie klasę.
Ostatnim gościem wieczoru był kabaret Macież z Warszawy. Co prawda ze stolicy, ale zostali przyjęci ciepło. Oczekiwania były największe z pośród występujących całego wieczoru, ponieważ to oni zdobyli Grand Prix Paki 2009. W programie można było zobaczyć na wstępie skecz prześmiewczy zakupy Mango. Później kabaret zaczął dotykać bardziej poważnych tematów tj. homofobia, kościół katolicki, Ojciec Dyrektor, sex, moralność.
Wiele takich tematów pojawiało się już w innych kabaretach natomiast oni podeszli do tego w sposób oryginalny. Na sam koniec została wykonana piosenka nakazująca „bronić moralności”. Może dawała znać już o sobie twarda podłoga, może tematy zbyt ciężkie, a może po prostu ogranie tych skeczy po prostu nie było śmieszne, gdyż na publiczności dało się wyczuć pewne rozluźnienie oraz nudzenie, bo jakby nie patrzeć, to na występie Macierzy było najmniej spontanicznych reakcji ze strony widowni.
Kabareton udany, gdyż frekwencja dopisała oraz pojawiły się interesujące grupy polskiej sceny kabaretowej. Jedynym minusem był brak krzeseł, gdyż jakby nie było podłoga w Rotundzie nie jest na tyle wygodna by przesiedzieć na niej 3h. Oczywiście nie obeszło się bez wpadek, pomyłek i improwizacji ze strony występujących, ale to tylko ubarwiało wieczór.
Kamila Kwolek
(kamila.kwolek@dlastudenta.pl )