„Ósmy dzień tygodnia" w Starym Teatrze
2009-03-23 11:25:35 | Kraków„Ósmy dzień tygodnia" w Starym Teatrze - deszcz, żarty i miłość w pięknej oprawie.
Przełożenie prozy na język na teatru jest zawsze zadaniem ambitniejszym niż realizacja tekstu dramatycznego. Dobry przekład intersemiotyczny wymaga od reżysera nie tylko umiejętności rezygnacji z pewnych treści, ale również posiadania wizji co do całokształtu działań scenicznych i sensu tego, co ma być przedstawione.
Armin Petras, niemiecki reżyser z pewnym dorobkiem teatralnym (niestety niedostępnym w Polsce), zaprosił nas do świata swojej wyobraźni oraz do świata opowiadań Marka Hłasko. Zinterpretował je w konwencji tragikomicznej, z dużym dystansem do przedstawianej materii. Scenografia do spektaklu jest niezwykle funkcjonalna: długa czarna ściana, wielka huśtawka, otwór w ścianie przeciwległej, z którego będzie wystawać głowa kobiety, służący również za miejsce wydawania posiłków, fragment ściany, który można rozkruszyć, uderzając w nią z całej siły, stół z kieliszkami z szampanem itp. Również kostiumy aktorów są interesujące - barwne, dopasowane do charakteru postaci, właściwie dobrane. Ważną rolę spełnia muzyka - intensywna, orzeźwiająca tak samo jako sceniczny deszcz lub komiczna, zależnie od sytuacji. Świetnie dobrana.
Jest wiele scen, które zaciekawiają i takich, które wprawiają w rozbawienie. Zapada w pamięć scena przemykania wzdłuż ściany kolejnych, ubranych na szaro postaci - wyjątkowo groteskowa i komiczna. Jak również ta, w której postacie - każda w ubraniu innego koloru, z parasolami, stoją pod strugą lejącego się deszczu. Uwagę zwraca jak zawsze gra Barbary Wysockiej czy Marty Ojrzyńskiej, ale nie tylko, bo każdy z aktorów jest tu niezwykle ważny dla funkcjonowania teatralnej machiny. Dawno nie oglądałam spektaklu tak lekkiego, barwnego i tak fascynującego równocześnie. Petras nie zawiódł - Petras zachwycił.
Alicja Jasiók
(alicja.jasiok@dlastudenta.pl)