Uwaga na fałszywki!
2008-02-01 12:37:20 | KrakówMagda dodaje: - To jeszcze nic! W zeszłym tygodniu moja zmienniczka przyjęła monetę o wartości pięćdziesięciu złotych! Ta moneta ostatni raz używana była w czasach PRL - śmieje się. - To jest śmiech przez łzy, bo nie dość, że ją przyjęła, to jeszcze wydała resztę.
Fałszywki to tylko jeden ze sposobów, jak oszukać i wyciągnąć od drugiej osoby pieniądze tak, by ta nawet się nie zorientowała. Inną metodą jest chwyt na „same grube". Sztuczka polega na tym, by sprzedawcę czymś zająć, np poprosić o ułożenie zestawu na prezent. Następnie poprzez umiejętne małe kłamstewka trzeba doprowadzić do takiego chaosu, by oszust nie dość, że nic nie zapłacił, to jeszcze wziął jakimś cudem od ciebie sto złotych.
Kolejny złodziejski trik to tzw. model „siłowy".
- Przyszła raz do mnie kobieta, żądająca reszty za zakupy, które zrobiła u mnie dwie godziny temu. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że ja jej tę resztę już dałam, a ona po dwóch godzinach przychodzi ponownie i mówi, że jak jej nie oddam pieniędzy, to zadzwoni po policję - opowiada Anka ze sklepu mięsnego.
Nie są to odosobnione przypadki. Natrafiliśmy także na sklep, gdzie próbowano kupić ekspres do kawy dwudziestozłowtówką z ręcznie, ale - jak podkreśla kierownik sklepu - starannie dorysowanym zerem. Były także i przypadki skrajne. W Bronowicach oszukano tą samą metodą zamieszania sześć sklepów pod rząd, na około 100-200 złotych każdy. Niby nic, a jednak 200 zł piechotą nie chodzi...
Dlatego też apelujemy o dokładne sprawdzanie banknotów, a w niektórych przypadkach także i monet.
- Raz pewien człowiek próbował zapłacić mi fałszywą pięciozłotówką - komentuje Anka.
Pamiętajmy też o dobrej i bezpiecznej zasadzie „nie rozmieniam", która z pewnością minimalizuje ryzyko oszustwa.
Bartosz Jurkiewicz
(bartosz.jurkiewicz@dlastudenta.pl)