Wszystkie postaci dramatu są chore na brak miłości, którą próbują odszukać. Piotr stara się sprawić, by jego eks-dziewczyna wróciła do niego. Sięga po całkowicie absurdalne środki - magię. Ten groteskowy sposób działa raczej jak placebo, bo nie można uznać, że działa.. Przyjaciel Piotra, Mucha, jest chłopcem, który przeżywa romans albo z rurą odkurzacza, albo z umywalką czy też z manekinem. Któregoś dnia, ku zaskoczeniu wszystkich umawia się z żywą dziewczyną.szkoda tylko, że jest płatną "damą do towarzystwa". Sąsiedzi Piotra nie potrafią kochać się, gdy nikt nie widzi. Opłacają więc Piotrowi godziny za wpatrywanie się w ich igraszki. Nie wiadomo jednak, czy jest to przyjemność czy przekleństwo. Wydaje się, jakby postacie dramatu były zamknięte w jakimś miłosnym rezerwacie, gdzie miłość znajduje się gdzieś pomiędzy groteską a absurdem. Żaden rodzaj miłości w spektaklu nie jest normalny. Czyni to z osób dramatu - wariatów, kręcących się na karuzeli (obrotowa scena), na placu zabaw.
Jest to więc raczej zabawna historyjka o zabarwieniu groteskowym. Patrzymy na bohaterów z uśmiechem, który czasem zamienia się w śmiech przez łzy. Postaci nie mają dystansu do siebie, co jest świetnym zabiegiem dramaturga. Sprawia to, że to widzowie stają wobec bohaterów z dystansem i mogą się z nich śmiać do woli.