Recenzje - Teatr

Zabić superwajzora jak 14.000 kurczaków

2008-12-10 13:34:00 | Kraków

Akcja sztuki Łukasza Rippera, z którą do Teatru Nowego przyjechał zespół z Teatru im. S. Żeromskiego w Kielcach ma miejsce w fabryce kurczaków gdzieś w Anglii. W poszukiwaniu godziwej pracy i dobrego zarobku, chcąc uciec od biedy w Polsce, wybrało się tam dwóch młodych, bezrobotnych Polaków, z których jeden wydaje się posiadać wyższe wykształcenie.

Dostali pracę polegającą na zarzynaniu kurczaków. 14. 000 - to norma, którą stara się wyrobić codziennie jeden z nich. Ripper obala mity dotyczące wyjazdów zarobkowych na Wyspy Brytyjskie, które dla Polaków nie stają się wymarzonym finansowym i społecznym „rajem".

Rzeźnia lub prosektorium

Bohaterami spektaklu Zabić superwajzora jak 14.000 kurczaków są: Cherlawy (Dawid Żłobiński) - wegetarianin, który nie je mięsa, bo nie krzywdzić zwierząt, ale który potrafi zamordować 14.000 kurcząt w chęci osiągnięcia wypracowanej przez siebie normy, Woda (Artur Słaboń) - amator filmów pornograficznych i wódki, Julia (Ewelina Gronowska) - zagadkowa i jednocześnie demoniczna dziewczyna, która podoba się Cherlawemu i Superwajzorka (Beata Pszeniczna) - stręcząca swoich pracowników nadzorczyni w fabryce.

Dawid Żłobiński świetnie wykreował rolę Cherlawego, fizycznie i psychicznie wpasowując się w tę postać, równie ciekawie radził sobie z rolą Artur Słaboń, choć czasami wyczuwało się pewne przestoje i niedogrania.

Gra Eweliny Gronkowskiej wypadła na tym tle słabiej, być może dlatego, że status postaci nie był do końca określony - raz jawiła się ona jako zwyczajna, flirtująca z Cherlawym dziewczyna, innym znów razem odczuwało się ją jako „Personę nie z tego świata", „dziecię szatana", „diablicę", którą w istocie później się okazała, zachęcając Cherlawego do popełnienia kolejnych morderstw.

Nie rozumiem psychologii tej postaci. Nie wiadomo do końca, czy taka kreacja postaci była celowym zamierzeniem aktorki i reżysera, czy raczej „wypadkiem przy pracy". Dość, że aktorka wyróżniała się spośród grających, mówiła znacznie wolniej, dziwniej, inaczej, ale jakby bez przekonania. Przekonująca była za to na pewno w scenie „narkotycznej wizji" Cherlawego, kiedy - zalana czerwienią, przy głośnej muzyce, obkręcana przez mężczyzn na stole - pulsowała w podskokach i kreowała demoniczną postać.

Gra Beaty Pszenicznej nie była na tyle zaś na tyle rozbudowana, by warta była szerszego omówienia, choć nie ma się jej nic do zarzucenia.

Niewątpliwą zaletą spektaklu jest świetna scenografia Łukasza Błażejewskiego. Błażejewski przedstawił widzowi małe pomieszczenie w barwach szaro-modro-niebieskich, oświetlone białym i niebieskim światłem, tak że przypominać może rzeźnię lub prosektorium, zwłaszcza, że umieszczono w nim szpitalne łóżko, srebrną skrzynkę i głośnik, kafelki, wielkie lustro. Lustro i skrzynia raz jawią się jako realne przedmioty - część rzeźni, raz przenoszą widza w jakiś magiczno-lucyferyczny obszar egzystencji ludzkiej. Do spektaklu użyto również ekranu, na którym pokazano zabicie superwajzorki oraz stroboskopu, który znakomicie odrealnił sytuację morderstwa, sytuując go w rejonach ponarkotycznego haju, półświadomych działań itd., jak również muzykę, która współgrała z wykreowaną sytuacją. To właśnie scenografia utrzymuje całość spektaklu, przyciąga uwagę widza i ewokuje  światy pomiędzy realną rzeźnią a odrealnioną wizją w głowie głównego bohatera.

Rynsztok & filozofia

Trzeba podkreślić, że, jak na debiut reżyserski, spektakl Żłobińskiego jest znakomity - widać, że autor nie tylko dokładnie wniknął w strukturę dramatu i rozpracował ją w najmniejszych szczegółach, dla każdego słowa i każdej sytuacji odnajdując odpowiedni kontekst sceniczny, nie tylko w miarę dobrze poprowadził aktorów i zadbał o świetną scenografię, ale przede wszystkim miał dobre pomysły na poszczególne sytuacje komunikacyjne. Najgorzej na tym tle wypadło przedstawienie rozmów z Julią oraz sceny końcowej (słaba, brak dramaturgii), najlepiej - żart słowny, przedstawienie relacji przyjaźni między dwoma mężczyznami i ich sylwetek oraz ich myśli.

Jeden z recenzentów sztuki, Ryszard Koziej z „Radia Kielce" stwierdził, że Dawid Żłobiński dwoił się i troił, by z niedojrzałego jeszcze tekstu zrobić spójne, logiczne i realistyczne przedstawienie. Oraz, że dopóki [aktorzy - przyp.aut] posługują się głównie równoważnikami zdań, w których co drugie słowo to przekleństwo, wszystko jest OK, gorzej, gdy bohaterowie zaczynają zastanawiać się nad swym bytem i sensem istnienia.

Niech się zastanawiają, ale nie wypowiadając banalne formuły! 

Nic dodać, nic ująć - o ile dialogi, jakby wyjęte z seriali czy gazet (mniej więcej można się spodziewać, co powie bohater, słyszało się to już, ale tu uwaga: trudno o oryginalność tam, gdzie rejestruje się to, co słyszy się zewsząd) są do przyjęcia, o tyle filozoficzne rozważania  bohaterów, przypominające rozmyślania bohaterów XIX-wiecznych, kontrastują ze współczesnym słowem - wprawiając w konsternację i rozbawienie i wydają się zupełnie nie na miejscu. Podobnie żart słowny: jednym razem prostacki, „uliczny", innym znów - wyrafinowany, pełen smaku. Oczywiście jest związane z różnicami intelektualnymi między bohaterami, ale jednak  - razi.

Świetny natomiast jest fragment narkotycznej wizji, rozpętania zła i dokonania morderstwa - niezwykle intensywny i barwny w swojej wymowie oraz nastrój, który panuje po wizji na scenie. Warto to podkreślić. To jedna z lepszych scen przedstawiania zła, którą widziałam w ostatnim czasie, wykorzystująca skondensowane i nowoczesne środki (stroboskop, czerwone światło), ale - uderzająca. Kondensacja środków pozwala na skupienie się na tekście.

Większość recenzentów zgadza się, co do tego, że sztuka Łukasza Rippera nie jest tekstem dobrym, choć ciekawie zinterpretowanym na scenie, lecz że jest ważnym głosem młodego, wykształconego pokolenia emigrantów, zmuszonego udać się za granicę, która zamiast rajem - okazuje się piekłem. To właśnie „estetyka demoniczności" i wizja „piekła na ziemi" , którego emigranci pozostają częścią - wydają się najciekawszym aspektem sztuki Żłobińskiego.

Alicja Jasiók
(alicja.jasiok@dlastudenta.pl)



 

Słowa kluczowe: Zabić superwajzora, 14.000 kurczaków, boska komedia
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

odmet
Odmęt - recenzja festiwalowa

Powrót do krainy wyobraźni zainteresuje nie tylko najmłodszych.

Polecamy
PandemiJa - spektakl 2020
PandemiJa - recenzja spektaklu dyplomowego

Kilka słów o dyplomie studentów IV roku wydziału aktorskiego Akademii Teatralnej w Warszawie filii w Białymstoku.

Kasta la vista - recenzja spektaklu

Czy funkcjonując w racjonalnej rzeczywistości, można się odnaleźć po jej absurdalnej stronie?

Polecamy
Ostatnio dodane
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

Popularne
Zmarł Dariusz Siatkowski
Zmarł Dariusz Siatkowski

11 października, w wieku 48 lat, zmarł znany polski aktor, Dariusz Siatkowski. Przyczyna śmierci nie jest znana, jak poinformował Teatr im. Jaracza w Łodzi, gdzie przez ostanie lata pracował aktor, śmierć nastąpiła nagle w jednym z hoteli poza Łodzią.

Makbet - kondycja mordercy
Makbet - kondycja mordercy Kraków

Napisana około 1606 roku tragedia Williama Shakespeare’a jest jednym z lepszych dramatów o "ciemnej stronie ludzkiej duszy". Jak poradził sobie z nim Andrzej Wajda, reżyser spektaklu w Teatrze Starym?

W przeddzień czegoś większego
W przeddzień czegoś większego

Z Bartoszem Porczykiem - zwycięzcą Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2006 oraz twórcą spektaklu "Smycz", która stała się ważnym wydarzeniem na kulturalnej mapie Wrocławia - o pracy w teatrze i planach na przyszłość rozmawia Marcin Szewczyk.