Recenzje - Teatr

Król umiera, czyli ceremonie

2009-02-09 09:13:22 | Kraków

 Niezwykle zabawny, ale tylko powierzchownie, bo jak długo zabawna może być obserwacja czyjegoś odchodzenia? Gorzki, ale przynoszący dobre zakończenie. Nie nudny, bo sprawnie żonglujący słowem, o właściwej dramaturgii i operujący zarówno subtelnymi, jak i bardziej ekspresjonistycznymi obrazami - Król umiera, czyli ceremonie Eugene Ionesco w reżyserii Piotra Cieplaka w Starym Teatrze w Krakowie.

Materialnie
Całkowicie przeciwstawne zdania recenzentów co do każdej warstwy spektaklu oprócz scenografii, o której pisano niewiele bądź którą akceptowano, wzbudzają zadziwienie, bo spektakl jest naprawdę dopracowany. Ale konstruktywna krytyka też cieszy. Scenografia do przedstawienia to przestrzeń starego magazynu, znajdującego się być może w jednej z odludnych fabryk poza miastem, a wypełnionego przypadkowymi rekwizytami, których jest zresztą niewiele - czerwony fotel, małe biurko, wózek inwalidzki, „ambona".

Cieplak po części odniósł swój spektakl do dawnych, wielkich inscenizacji Starego Teatru - Jerzy Trela zmienia się w Konrada z "Wyzwolenia" Konrada Swinarskiego (1974 r.), Anna Polony staje się dawną Muzą, Anna Dymna nuci melodie Zygmunta Koniecznego z legendarnych "Dziadów" (Swinarski, 1973 r.), Dorota Segda jest Albertynką, cud-dziewczynką z "Operetki" Tadeusza Bradeckiego (1988 r.). Ale to tylko momenty - resztę zajmuje jednostylowa i wyważona gra aktorska - właściwa dla charakteru każdej postaci. Te dwie cechy są tutaj warte podkreślenia, gdyż reżyserzy często nie potrafią skoordynować pracy aktorów, w efekcie czego niektóre z postaci są zbyt wyraźne czy nadekspresyjne, inne zaś - mdłe, „niewyzyskane".

Brak też często wyraźnego stylu. Zdarza się, że  niektóre postacie grają z brechtowskim dystansem, inne dramatyczne, jeszcze inne w sposób improwizacyjny czy wręcz - „serialowy". U Cieplaka aktorzy grali w sposób niezwykle interesujący, kreowane przez nich postacie były wyraziste, a głosy donośne i czyste.

Bardzo precyzyjna gra aktorska, właściwie akcentowana i bez uchybień - są to aktorzy najlepsi, ale też widać w tym rękę reżysera. Spektakl można nazwać arcydziełem, zarówno gra aktorska, jak i elementy scenografii są tu głęboko przemyślane. Jedynie czasami widać pewien brak „dojrzałości" w tańcu grupy ubranych w brązowe i czarne stroje młodych tancerzy. To właśnie pokazy tej grupy rozpoczynają przedstawienie, a później „przecinają" temat kilkakrotnie. Znaczenie tego improwizowanego tańca? Jego interpretacja powinna być tak swobodna, jak on sam: żywioł, eros, ruch, świeżość, wymiana energii, coś, co jest ponad słowami, coś co niesie ta energia, coś, co się dzieje wokół, coś, co będzie jeszcze przez chwilę wirować w powietrzu. Bardzo ciekawy był również oparty jedynie na ruchu i plastyce pokaz mody, estetycznie kontrastujący ze wcześniejszą częścią, przypominający fragment wideoklipu jakiegoś zespołu deathmetalowego, całkowicie wybijający z poprzedniego klimatu stworzonego na scenie, będący przejściem z życia do śmierci, z „czerwieni do czerni". Pozostanie na poziomie plastyki, na poziomie obrazu było w tym przypadku dobrym posunięciem - stało się mocniejsze od słowa. Plastyka w spektaklach Piotra Cieplaka odgrywa zresztą niemałą rolę, dobrze, że  uwidoczniło się to i tym razem.

Metafizycznie
Spektakl, osnuty wokół historii o utracie władzy przez Króla nad królestwem, w związku z jego, mającą nastąpić śmiercią, jest równocześnie opowieścią o utracie władzy nad samym sobą, nad swoim ciałem.

Inscenizacja uświadamia, jak nietrwałe są ziemskie wartości wobec śmierci, która odbiera wszystko, co się posiadało w sensie społecznym i materialnym, która jest czymś nieuchronnym, czymś czego nie można zatrzymać. Widzowie, którzy razem z poddanymi Króla zostają zmuszeni do oczekiwania na jego śmierć, powinni poczuć się szczęśliwi - rzadko dana nam jest możliwość Poznawania Bytu w jego dwóch aspektach równocześnie, które to Poznanie poprzez dramat Ionesco umożliwia nam Cieplak. Oczekiwanie na śmierć wydłuża czas, a więc tym bardziej odczuwa się „trwanie sytuacji", jej „niewygodność" i nieunikniony charakter.  Przy czym jednak śmierć jawi się tu bardziej w kontekście farsowym niż tragicznym - Król umiera, kiedyś umrzeć musi - to naturalne i nawet w pewien sposób zabawne. Cieplak zbliża nas do tego, czego nie jesteśmy w stanie objąć umysłem, daje nam przede wszystkim Obecność Tu i Teraz, Samo „Bycie", to o czym wspominają aktorzy i co uwidaczniają na scenie, starając się słowem, gestem uintensywnić swoją Obecność. Jeśli wyłączymy nasze zachodnie racjonalizacje i nastawimy się na swobodny, uczuciowy odbiór tego, co pojawia się przed nami, poczujemy, co chce nam przekazać reżyser.

W ostatniej scenie na przykład, „zalana" białym światłem reflektorów twarz głównego bohatera będzie już prawdopodobnie twarzą człowieka przechodzącego z Tego Świata na Tamten, co nie zostało jednak przedstawione jako szare, smutne odchodzenie, lecz gdzie czuć Intensywną Wiekuistą Światłość.

Zakończenie spektaklu Cieplaka to zakończenie dyktowane emocją nadzieji. Jak powiedział Piotr Cieplak w wywiadzie z Jakubem Papuczysem: „Tylko, że jak rozmawiam z aktorami i robię przedstawienie, to właściwe tego słowa [duchowość - przyp.aut] unikam jak ognia. Jakaś, nazwijmy ją „duchową", przestrzeń może być poszukiwana i może chwilami się gdzieś pojawia. Jednak punktem wyjścia jest zawsze jakaś historia, jakiś konkretny człowiek, konkretna sytuacja - tu i teraz. (...) Podczas prób i też z myślenia takiego bardzo prozaicznego, konkretnego, "ziemskiego". Z myślenia kto kogo kocha, a kto kogo nie kocha. Z opowiadanej historii, a nie takiego naprężenia się, że my teraz mamy lewitować, mamy być duchowymi mnichami, czy że zakładamy jakiś kościół." (Nowa Siła Krytyczna 09-12-2008)
Metafizyka, do której dociera poprzez Materię reżyser, w bezpośrednim odczuciu być może zbliża się do filozofii buddyjskiej. Spektakl warto odebrać intuicyjne i emocjonalnie.

Eugène Ionesco
KRÓL UMIERA, CZYLI CEREMONIE
 
przekład: Adam Tarn
scenariusz i reżyseria: Piotr Cieplak
scenografia: Andrzej Witkowski
choreografia: Jacek Gębura
muzyka: Stanisław Radwan  oraz Kormorani (Michał Litwiniec, Paweł Czepułkowski)
obsada:
Król: Jerzy TRELA
Królowa Małgorzata: Anna POLONY
Królowa Maria: Anna DYMNA
Julia: Dorota SEGDA
Lekarz: Jacek ROMANOWSKI
Strażnik: Zbigniew KOSOWSKI
Tancerze:
Sylwia Ciurko, Dominika Józefowiak, Katarzyna Torzyńska, Krzysztof Dziuba, Dominik Jurewicz, Paweł Skalski

Alicja Jasiók
(alicja.jasiok@dlastudenta.pl)

Słowa kluczowe: piotr cieplak stary teatr król umiera. czyli ceremonie Eugene Ionesco
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

odmet
Odmęt - recenzja festiwalowa

Powrót do krainy wyobraźni zainteresuje nie tylko najmłodszych.

Polecamy
Poper - spektakl
Poper - recenzja spektaklu

Zobacz, jak drobnostka, przerodziła się w poważny problem w spektaklu "Poper" Teatru Pijana Sypialnia.

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

Polecamy
Ostatnio dodane
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

Popularne
Zmarł Dariusz Siatkowski
Zmarł Dariusz Siatkowski

11 października, w wieku 48 lat, zmarł znany polski aktor, Dariusz Siatkowski. Przyczyna śmierci nie jest znana, jak poinformował Teatr im. Jaracza w Łodzi, gdzie przez ostanie lata pracował aktor, śmierć nastąpiła nagle w jednym z hoteli poza Łodzią.

Makbet - kondycja mordercy
Makbet - kondycja mordercy Kraków

Napisana około 1606 roku tragedia Williama Shakespeare’a jest jednym z lepszych dramatów o "ciemnej stronie ludzkiej duszy". Jak poradził sobie z nim Andrzej Wajda, reżyser spektaklu w Teatrze Starym?

W przeddzień czegoś większego
W przeddzień czegoś większego

Z Bartoszem Porczykiem - zwycięzcą Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2006 oraz twórcą spektaklu "Smycz", która stała się ważnym wydarzeniem na kulturalnej mapie Wrocławia - o pracy w teatrze i planach na przyszłość rozmawia Marcin Szewczyk.