To DGE, słyszysz mocne bębny
2010-06-15 10:20:02 | KrakówZ okazji premiery czwartej solowej płyty pt. „Totem leśnych ludzi”, krakowski klub Studio powitał na koncercie jej autora – donGURALesko i jego przyjaciela, Waldemara Kasta. Było mocarnie.
Poprzedni koncert Gurala i Wall-Ego miał miejsce w połowie tegorocznego miesiąca lutego. Wtedy dodatkowo na scenie pojawił się Pezet, który widocznie i przede wszystkim słyszalnie odstawał od Absolwentów Szkoły Technicznej Artykulacji. Tym razem przedstawiciela stolicy zabrakło – całe show należało do Wrocławia i Poznania.
Podobnie jak w lutym, jako pierwszy wystąpił Waldemar Kasta a.k.a. Wall-E. Zaprezentował on materiał ze swojej ostatniej solowej płyty pt. „13”, a także jeden z najnowszych utworów z nadchodzącego wydawnictwa, które powstaje we współpracy z krakowskim producentem, Donatanem – autorem bitu m.in. do „Złotych masek”. Ku uciesze zgromadzonych fanów i w gęstej atmosferze hip-hopu, Wall-E zagrał także na sentymentalnej nucie, wykonując klasyczne numery, takie jak „1000 osób”, „Wrocławska premiera” i „Peryferie”, przy których cały klub zamienił się w człekokształtną, bujającą się masę z niezliczonymi rękami w górze, poruszającymi się w rytm stopy i werbla. Na zakończenie swojego show, wrocławski artysta pożegnał się z tłumem piosenką „Wieża radości, wieża samotności”, autorstwa Sztywnego Pala Azji – tak samo, jak w lutym, przypominając o swoich korzeniach i muzycznych palcach, które go ukształtowały.
Ta rymowana biesiada w Studio miała jednak swój jeden, główny cel – promocję nowej, solowej płyty donGURALesko, o enigmatycznym tytule „Totem leśnych ludzi”, bezpośrednio zaczerpniętym z okładki książki Andrzeja Trepki. Wall-E doskonale spełnił swoje zadanie – sprawił, że temperatura w klubie stała się wyższa, niż na zewnątrz, gdzie topił się asfalt i ludzie wraz z nim. Dlatego, gdy DGE pojawił się na scenie, nastąpił wybuch niczym na brazylijskiej Maracanie po zdobyciu gola przez gospodarzy. Gural grał prawie tylko utwory z „Totemu”, gdzieniegdzie wplatając trochę starszych kawałków, co spotkało się oczywiście z gromkim aplauzem zgromadzonych. Pod koniec koncertu na scenę wszedł z powrotem Wall-E i, w towarzystwie akompaniującego od początku obydwu panom Dj Haema, razem z Guralem zakończył wieczór pełen rapowych wrażeń i genialnej, hip-hopowej atmosfery.
Gwoli ścisłości – wieczór nie dla wszystkich się skończył. Nieliczni szczęśliwcy, którzy, po poważnej rozmowie ze swoim portfelem, szarpnęli się na bilet VIP, wsiedli razem z artystami na pokład Partybusa. Około 30 osób, donGURALesko, Wall-E, Donatan, Dj Haem – to było niesamowite przeżycie, warte każdych pieniędzy. Impreza na czterech potężnych kołach była dla jej uczestników z pewnością niezapomniana: prywatny koncert Gurala i Wall-Ego, freestylowe popisy i obrazki niczym z kawałka „Wychylylybymy”. Artyści, których widuje się tylko na scenie, z odpowiedniej odległości, na ekranie laptopa albo szkle telewizora, byli nagle na wyciągnięcie ręki i niemal nic nie stało na przeszkodzie, żeby z nimi porozmawiać. Wall-E: jeszcze raz wybacz mi to, że Cię tak zamęczyłem wszelakimi pytaniami. A o co pytałem? Atmosfera Partybusa ewidentnie nie sprzyjała zapamiętywaniu.
„Totem leśnych ludzi” miał sklepową premierę dokładnie w dniu koncertu. Jakże pozytywne i duże równocześnie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że w Studio większa część publiczności zna już teksty utworów z tej płyty. To efekt szerokiej, internetowej promocji „Totemu”, która obejmowała oficjalną stronę Gurala, kanał na Youtube i wszelkie serwisy społecznościowe, głównie Facebooka. Dzięki tym mediom Szpadyzor Records mógł zaprezentować fanom klipy do „Palę majki” i „Betonowe lasy mokną” oraz, na dzień przed premierą, udostępnić wszystkie utwory z płyty do bezpłatnego odsłuchu. DGE i jego ekipa docenili moc marketingu internetowego, który w tym przypadku okazał się bezbłędny niemal w każdym aspekcie – preorder płyty rozszedł się szybciej, niż trwa wypowiedzenie słowa „szpadyzor”, a kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń każdego z kawałków z „Totemu” na oficjalnym kanale Dj Dziadziora na Youtube również mówią same za siebie. Ta forma promocji to chyba znak naszych czasów – oby nie wyparła ona tradycyjnych spotkań z fanami i premierowych koncertów. Chociaż kto wie, co czeka nas przy np. dziesiątej solówce Gurala.
Na razie jednak z półek sklepowych w tempie ekspresowym znikają kolejne egzemplarze czwartego solowego wydawnictwa dumnego reprezentanta Poznania, wychodząc, przy akompaniamencie dźwięku kasowania, w rękach ich radosnych nabywców. To nie miejsce na recenzję „Totemu leśnych ludzi”, ale i tak przemycę dwa zdania na temat tej płyty: jest ona jedną z najlepszych w dorobku Gurala. Energetyczne i mistyczne równocześnie bity w połączeniu z charyzmatycznym wokalem i typowym flow to najlepsza jej rekomendacja. DGE powraca z mocnymi bębnami, kulturalnie pozdrawiając hejterów szpadyzorami i potwierdzając swoją pozycję w polskiej rap-ekstraklasie. Zachodni wiatr wieje bez przerwy! A krakowskie Studio wyrasta na klub pokroju warszawskiej Harendy – big up.
Wojciech Busz
(wojciech.busz@dlastudenta.pl)
fot. Wojciech Busz