Prezydent w rotundzie
2009-10-20 10:54:51 | KrakówGrupa IAMX przyjechała do Polski już drugi raz w tym roku. Po występie w Jarocinie przyszła pora na koncert klubowy. Druga opcja w przypadku grupy Chrisa Cornera jest chyba lepszym rozwiązaniem.
Scena Rotundy, w dniu koncertu utrzymana była kolorach czarnym i czerwonym, nawiązując do oprawy graficznej nowej płyty Kingdom of Welcome Addiction. Również stroje muzyków, ich makijaże, a nawet pałeczki, którymi Corner grał na bębnach były czarno-czerwone. W skład scenicznych dekoracji weszły jeszcze: drewniane płyty(czarno-czerwone), żyrandol i …komoda. Efektu dopełniły, wyświetlane w kilku miejscach wizualizacje, nieźle wyreżyserowane (choć czasami świecące zbyt słabo) światła i wspomniany image muzyków. W przeciwieństwie do np. Fischerspoonera element teatralności nie zepchnął na drugi plan muzyki. Już pierwszy utwór (Kingdom of Welcome Addiction) porwał publiczność.
Prawdziwa euforia wybuchła jednak dopiero przy Bring Me Back a Dog i The Alternative. Od tego momentu publiczność reagowała równie żywiołowo na każdy z granych utworów. Fanów nie zraził nawet fakt, iż na starsze nagrania musieli poczekać aż do bisów. Nowy materiał w wersji koncertowej prezentuje się na szczęście znacznie lepiej niż w oryginale, a kilka utworów (An I for an I, You Can Be Happy, Think of England) pewnie na stałe zagości w koncertowych setlistach. Występ był niezwykle żywiołowy, muzycy biegali po scenie, zamieniali się instrumentami, a główny bohater wieczoru co chwila rzucał rozentuzjazmowanym fankom swoje ręczniki. Na odbiór koncertu duży wpływ miała również publiczność – wyjątkowo jednomyślna i bezkrytycznie przyjmująca każdy kolejny utwór. Trudno się dziwić, skoro koncert od strony muzycznej był bezbłędny.
Najlepsze Corner zostawił na koniec. Zespół dwukrotnie wyszedł na bisy, podczas których zagrał aż sześć utworów, głównie z płyty The Alternative. President, The Negative Sex i After Etery Party I Die były idealnym zakończeniem i tak bardzo udanego wieczoru.
Efektu nie popsuła nawet kiepska akustyka Rotundy (tu nikt chyba nie spodziewał się cudów) oraz koszmarny support, którego występ dla jego własnego dobra pominę milczeniem.
Krzysztof Sokalla
(krzysztof.sokalla@dlastudenta.pl)
fot. Krzysztof Cukier
Scena Rotundy, w dniu koncertu utrzymana była kolorach czarnym i czerwonym, nawiązując do oprawy graficznej nowej płyty Kingdom of Welcome Addiction. Również stroje muzyków, ich makijaże, a nawet pałeczki, którymi Corner grał na bębnach były czarno-czerwone. W skład scenicznych dekoracji weszły jeszcze: drewniane płyty(czarno-czerwone), żyrandol i …komoda. Efektu dopełniły, wyświetlane w kilku miejscach wizualizacje, nieźle wyreżyserowane (choć czasami świecące zbyt słabo) światła i wspomniany image muzyków. W przeciwieństwie do np. Fischerspoonera element teatralności nie zepchnął na drugi plan muzyki. Już pierwszy utwór (Kingdom of Welcome Addiction) porwał publiczność.
Prawdziwa euforia wybuchła jednak dopiero przy Bring Me Back a Dog i The Alternative. Od tego momentu publiczność reagowała równie żywiołowo na każdy z granych utworów. Fanów nie zraził nawet fakt, iż na starsze nagrania musieli poczekać aż do bisów. Nowy materiał w wersji koncertowej prezentuje się na szczęście znacznie lepiej niż w oryginale, a kilka utworów (An I for an I, You Can Be Happy, Think of England) pewnie na stałe zagości w koncertowych setlistach. Występ był niezwykle żywiołowy, muzycy biegali po scenie, zamieniali się instrumentami, a główny bohater wieczoru co chwila rzucał rozentuzjazmowanym fankom swoje ręczniki. Na odbiór koncertu duży wpływ miała również publiczność – wyjątkowo jednomyślna i bezkrytycznie przyjmująca każdy kolejny utwór. Trudno się dziwić, skoro koncert od strony muzycznej był bezbłędny.
Najlepsze Corner zostawił na koniec. Zespół dwukrotnie wyszedł na bisy, podczas których zagrał aż sześć utworów, głównie z płyty The Alternative. President, The Negative Sex i After Etery Party I Die były idealnym zakończeniem i tak bardzo udanego wieczoru.
Efektu nie popsuła nawet kiepska akustyka Rotundy (tu nikt chyba nie spodziewał się cudów) oraz koszmarny support, którego występ dla jego własnego dobra pominę milczeniem.
Krzysztof Sokalla
(krzysztof.sokalla@dlastudenta.pl)
fot. Krzysztof Cukier
Słowa kluczowe: I AM X, IAMX, Chris Corner, Kingdom of Welcome Addiction, koncert w Rotundzie, muzyka,koncert kraków