Piąta edycja Coke Live Music Festival zakończona
2010-08-23 10:15:57 | KrakówPonad 40 tysięcy fanów Coke Live Music Festival spędziło kilkanaście godzin z najlepszą muzyką. Nie zabrakło wyjątkowych emocji, dialogów z publicznością czy zapraszania fanów na scenę.
„To były dwa dni muzyki i piąta, rekordowa pod względem publiczności edycja Coke Live Music Festival. Zakończyliśmy festiwalowe lato niesamowitym muzycznym wydarzeniem, a do tego …Muse.” - powiedział Mikołaj Ziółkowski, organizator festiwalu.
Punktualnie otworzyliśmy bramy i publiczność od razu się podzieliła - wierni fani ruszyli pod scenę zajmować najlepsze miejsca, druga połowa rezerwowała sobie leżaki w Coke Clinic, skąd widok na główną scenę jest równie imponujący. Najwierniejsi fani czekali pod festiwalową bramą już od 9 rano.
Dzień pierwszy
Otwierająca występy na głównej scenie Sofa rozkołysała publiczność mieszanką soulu i funku.
N.E.R.D zaatakował od razu rytmem, a w pierwszym szeregu królowały koszulki z napisem: „Kocham Pharrell’a”. Publiczność szybko zapominała, że artysta pomylił Warszawę z Krakowem i do końca koncertu prowadziła bezbłędnie dialog z zespołem.
Nie da się jednak porównać tych emocji z koncertem zespołu 30 Seconds To Mars z frontmanem, gitarzystą i twórcą piosenek Jaredem Leto, z którym wyznawcy kultu 30 Seconds śpiewali, skakali i krzyczeli. Na chwilę scena zamilkła… artysta nie musiał powtórnie pytać, czy publiczność gotowa była na zabawę – tak, byli gotowi. W przypływie entuzjazmu zespół zdradził tajemnicę - zapowiedział swój grudniowy koncert w Warszawie! Jared nie ukrywał zachwytu polską publicznością, a podczas ostatniego utworu podzielił się sceną z wiernymi fanami, zapraszając ich do wspólnego szaleństwa na scenie.
Na koniec dnia publiczność dała się porwać niesamowitym wizualizacjom i dźwiękom mistrzów elektroniki na najwyższym poziomie – The Chemical Brothers. Publiczność równocześnie podziwiała niesamowite animowane historie na ogromnym ekranie, jak i tańczyła w rytm fantastycznych utworów duetu.
Dzień drugi
Piękne słońce czekało na festiwalowiczów. Na scenie rozpoczął mocnym wejściem zespół Muchy z doskonale przyjętym występem w poszerzonym składzie. Muchy okazały się idealnym zespołem rozpoczynającym drugi dzień festiwalu, świetnie przygotowując fanów na to, co wydarzyło się później. Zaraz po nich pojawili się The Big Pink - ściana niepowtarzalnego dźwięku spod znaku 4AD porwała publiczność.
Ta sama radość udzieliła się amerykańskiej formacji Panic! At The Disco, która zagrała jedyny, jak do tej pory, europejski koncert. Młoda publiczność, która czekała na ich polski występ, szalała od pierwszego do ostatniego utworu dając zespołowi poważną dawkę pozytywnej energii i uśmiechu. Oczywiście niekwestionowaną gwiazdą całego festiwalu był wyczekiwany przez publiczność, przybyłą na teren festiwalu jeszcze liczniej niż pierwszego dnia, zespół Muse. Artyści przyjechali do Polski na dzień przed występem odwiedzając najważniejsze i najciekawsze miejsca w Krakowie i okolicy. Dzień odpoczynku świetnie na nich wpłynął, bowiem na scenie panowali! Bogate aranżacje, przepych wizualny i energia bijąca z każdego gitarowego riffu porwała tysiące fanów. „Knights of Cydonia”, „Supermassive Black Hole” czy „Uprising” zabrzmiały jeszcze potężniej niż na płytach. Były też spokojniejsze momenty - fani przygotowali się do koncertu i światłami latarek towarzyszyli zespołowi podczas „Undisclosed Desires”.
Obok głównej sceny publiczność bawiła się też na Coke Stage i Burn Stage. Pierwszego dnia na scenie Coke Stage ciekawie zaprezentowali się m.in. DonGuralEsko i L.Stadt, a drugiego dnia, przy wypełnionym festiwalowiczami namiocie, rewelacyjny koncert dał zespół Irena, laureat konkursu Coke Live Fresh Noise.
Na Burn Stage w specjalnie przygotowanym projekcie festiwalowicze zobaczyli fantastyczne dwa składy: Plastic vs. Pono, a drugiego dnia koncert Mosqitoo. Nie zawiódł także eklektyczny gust didżejski Mentalcuta.
Niesprawiedliwie byłoby nie wspomnieć o pozostałych artystach wszystkich trzech scen, wszystkim za wspaniałe występy dziękujemy! Nasze podziękowania nic nie znaczą w porównaniu z brawami fantastycznej publiczności, która opuszczała nad ranem przestrzeń festiwalu. Na pożegnanie, zgodnie z tradycją, na niebie rozbłysły się sztuczne ognie. Pokaz był imponujący i widok radosnych twarzy zwróconych w stronę błyskających świateł zakończył piątą edycję Coke Live Music Festival.
ip