Kraków pod znakiem Marillion
2009-02-17 13:18:50 | KrakówKrakowski klub Studio od pewnego czasu sprowadza na swa scenę coraz to ciekawszych artystów, występy w nim zaliczają światowe gwiazdy różnych gatunków muzycznych. 4 lutego b.r. na deskach tegoż klubu, mieliśmy szczęście zobaczyć niezwykle interesujący projekt pięciu muzyków wielkiego formatu: Mick Pointer (ex-MARILLION, ARENA), Nick Barrett (PENDRAGON), Mike Varty (CREDO), Ian Salmon (ARENA), Brian Cummings (CARPET CRAWLERS).
Skład ten zebrał się by przypomnieć światu wspaniałą płytę „Script for a Jester’s Tear” zespołu Marillion. Cały repertuar koncertu opierał się w dużej mierze o pierwszy krążek legendarnego bandu.
Bez przesadnych opóźnień show rozpoczął się od tytułowego „Script For A Jester's Tear”. Od razu, dość kameralnie zebrana publiczność , uwagę mogła zwrócić na wokalistę, który ucharakteryzowany w postać błazna (oryginalny, koncertowy wystrój wokalisty Fisha z przed 25 lat) wszedł na scenę. Dobre zgranie muzyków i ich „lekkość” poruszania się na scenie były zauważalne od początku. Artyści Ci nie są przypadkowi, to znaczące postacie progrocka. Popisy gitarzysty Pendragon Nicka Barretta stały na światowym poziomie, a charyzma i poczucie humoru mniej znanego wokalisty Briana Cummingsa dobrze komponowały się w klimat koncertu.
Drugi utwór to „He Knows, You Know”, bardziej rytmiczny i wpadający w ucho, świetnie artystycznie przedstawiony przez Cumminga. Właściwie muzyka tego wieczora przeplatała się z wręcz teatralnymi popisami wokalisty, który miotał się po scenie i odgrywał odpowiednie sceny wizualizujące utwory. Trzeba przyznać, że czasem wychodziło mu to naprawdę dobrze, lecz chwilami było to przesadne i niepotrzebne.
Kolejny niebanalny utwór z set listy to „The Web”, muzycy w dużej mierze oparli się na kolejności zachowanej na płycie, następnie popłynął „Garden Party” z świetną końcówką wyśpiewaną wraz z publicznością. Trzeba tutaj pochwalić właśnie, być może nie bogato zgromadzoną widownię, ale wspaniale współpracującą i rozumiejącą występ. Na koncercie tym nie było przypadkowych osób, wszyscy to fani starej i dobrej muzyki, muzyki nie lekkiej i łatwej, lecz bogatej w przekaz artystyczny.
Przy „Chelsea Monday” gitara Baretta pięknie zlewała się z wyrażającym żal wokalem Cumminga.
Drugoplanowe klawisze Mike Varty świetnie nadawały temu klimat.
Zagrane po sobie całkowicie neoprogresywne, ponad ośmiominutowe „Forgotten Sons”, oraz „Three Boats Down From The Candy” z hipnotyzująca solówką gitarzysty, rozruszało publikę w krakowskim Studio. Po nieco ożywionym i „prostszym” utworze, przyszedł czas na kilkunastominutowy, zawiły i przewlekły „Grandel”. Podczas wykonywania tego numeru przez muzyków, można było usiąść i na spokojnie przyjrzeć się całemu show.
Refren w utworze „Market Square Heroes” podniośle i niebywale melodyjnie prowadził do uwieńczenia tegoż muzycznego przedstawienia. Muzycy wyszli jeszcze raz na bis, by wykonać kończący i pozwalający na popisy instrumentalne oraz solowe, utwór „Margareta”. Była to już wesoła zabawa i przyjemność z grania muzyki.
Nagłośnienie klubu podczas koncertu nie było może rewelacyjne (najlepsze miejsce to zdecydowanie środek sali) , jednak większe narzekania na nie też nie wchodzą w grę. Studio pokazało i pokazuje, że jest profesjonalnym i dobrze zorganizowanym obiektem do większych koncertów.
Pomysłodawcą Całego przedsięwzięcia trasy koncertowej jest Mick Pointer (perkusja) jeden z pierwszych muzyków i założycieli Marillion, aktualnie grający w Arenie. Koledzy z zespołu nie kryli podczas występu szacunku do artysty oraz jego wielkości.
W ostatnich latach tzw. cover band zespoły, stały się bardzo popularne a publiczność chętnie przychodzi na koncerty by przypomnieć sobie, lub po raz pierwszy w życiu usłyszeć na żywo muzykę graną z przed kilkudziesięciu lat. Projekty takie specjalizują się w całkowitym odwzorowaniu brzmienia oraz wyglądu estradowego show, między innymi takich legend jak np.: Pink Floyd ( The Australian Pink Floyd Show – goszczące pod koniec stycznia roku bieżącego na dwóch koncertach w Polsce ) czy Genesis (The Musical Box - gościli u nas w roku ubiegłym). W przypadku omawianego koncertu było to jak sam wyraża się na ten temat Mick Pointer coś pomiędzy cover bandem a zespołem macierzystym. W Script for a Jester's Tour oprócz muzyków próbujących odtworzyć brzmienie nagrania Marillion, występuje człowiek, który stworzył oryginalny materiał i grał go z zespołem na koncertach dwadzieścia pięć lat temu.
Artyści z tego projektu w bardzo dobry sposób przenieśli nas tego wieczoru w muzyczną wstecz historii, a zarazem wprowadzili w dobry nastrój i zainteresowali materiałem.
Przedstawienie zaliczam do udanych.
Piter Kowalski