Allan King: Wolę być kompozytorem niż dyrygentem
2008-06-01 21:41:26 | Kraków30. maja w kinie Kijów odbyła się konferencja prasowa z udziałem Allana Kinga – zdobywcy tegorocznej nagrody Smoka Smoków za całokształt twórczości filmowej, najwybitniejszego kanadyjskiego dokumentalisty (mistrza nurtu „direct cinema”* ), reżysera filmów fabularnych i seriali telewizyjnych. King podczas spotkania z dziennikarzami przyznał, że dokument to forma ekspresji filmowej, którą kocha najbardziej. O swoich filmach mówił „moje dzieci”.
78- letni twórca ponad stu filmów, w tym m.in. nagradzanych na festiwalach „Warrendale” czy „Dying at Grace”, pracę z obrazem rozpoczął ponad pięćdziesiąt lat temu, gdy - jak wspominał – warunki nie były łatwe, a sprzęt do filmowania ciężki i bardzo głośny. Pierwszą kamerę kupił w 1956 roku – w tym samym, w którym odbył się pierwszy Krakowski Festiwal Filmowy! Co ciekawe, King nie skończył żadnej szkoły filmowej. Studiował za to filozofię, która miała wielki wpływ na cały dorobek filmowy artysty.
Od samego początku chciał filmować życie takim, jakie jest. Jak sam powiedział - po prostu pokazuje rzeczywistość. Zawsze opisuje tych, którzy swoimi doświadczeniami, problemami chcą się podzielić z innymi. Taki właśnie jest „Warrendale” - zrealizowany w 1967 roku dokument o dzieciach, cierpiących na zaburzenia emocjonalne, mieszkających w ośrodku leczniczym w Toronto. King pamięta obawy personelu i niepokój o to, czy aby nie obnaży popełnianych przez nich błędów i niedoskonałości. Gdy wyrazili jednak zgodę na to, by pokazał prawdziwe życie w ośrodku, stworzył wraz z dwunastką swoich małych bohaterów tak poruszające dzieło, że Brytyjska Akademia Filmowa uznała je najlepszym zagranicznym obrazem roku 1967. Na pytanie o rozterki moralne podczas kręcenia podobnych historii - odpowiedział, że nigdy ich nie miał: - Najważniejsze jest to, by dotrzymywać warunków umowy. Zawsze pokazuję tylko to, na co moi bohaterowie zgodzą się jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Nawet dzieciom z Warrendale obiecałem, że nie będę ich filmował w toalecie lub pod prysznicem. I tak było.
78- letni twórca ponad stu filmów, w tym m.in. nagradzanych na festiwalach „Warrendale” czy „Dying at Grace”, pracę z obrazem rozpoczął ponad pięćdziesiąt lat temu, gdy - jak wspominał – warunki nie były łatwe, a sprzęt do filmowania ciężki i bardzo głośny. Pierwszą kamerę kupił w 1956 roku – w tym samym, w którym odbył się pierwszy Krakowski Festiwal Filmowy! Co ciekawe, King nie skończył żadnej szkoły filmowej. Studiował za to filozofię, która miała wielki wpływ na cały dorobek filmowy artysty.
Od samego początku chciał filmować życie takim, jakie jest. Jak sam powiedział - po prostu pokazuje rzeczywistość. Zawsze opisuje tych, którzy swoimi doświadczeniami, problemami chcą się podzielić z innymi. Taki właśnie jest „Warrendale” - zrealizowany w 1967 roku dokument o dzieciach, cierpiących na zaburzenia emocjonalne, mieszkających w ośrodku leczniczym w Toronto. King pamięta obawy personelu i niepokój o to, czy aby nie obnaży popełnianych przez nich błędów i niedoskonałości. Gdy wyrazili jednak zgodę na to, by pokazał prawdziwe życie w ośrodku, stworzył wraz z dwunastką swoich małych bohaterów tak poruszające dzieło, że Brytyjska Akademia Filmowa uznała je najlepszym zagranicznym obrazem roku 1967. Na pytanie o rozterki moralne podczas kręcenia podobnych historii - odpowiedział, że nigdy ich nie miał: - Najważniejsze jest to, by dotrzymywać warunków umowy. Zawsze pokazuję tylko to, na co moi bohaterowie zgodzą się jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Nawet dzieciom z Warrendale obiecałem, że nie będę ich filmował w toalecie lub pod prysznicem. I tak było.
Podczas spotkania King mówił o trwającej ponad dziesięć lat przerwie w robieniu filmów dokumentalnych, wynikającej m.in. ze złego przyjęcia realizacji z 1972 roku - „Come on Children”. Łącznie obejrzało ją jedynie 550 widzów na festiwalach w Toronto i Nowym Jorku. Pochłonęła go w tym czasie reżyseria, którą bardzo miło wspomina, ale jak twierdzi – to kreowanie fabuły od początku do końca: Wolę być kompozytorem niż dyrygentem. Taką możliwość daje mi film dokumentalny. Kręcąc go, mam określoną koncepcję, której się trzymam, ale nigdy nie znam jego zakończenia.
Zapytany o to, czym jest dla niego otrzymanie Smoka Smoków odpowiedział, że to prawdziwe wyróżnienie. Żartobliwie też dodał, że jest narcyzem i uwielbia być nagradzany za swoją twórczość. Mówił również o wrażeniach, jakie wywarł na nim Kraków. Artysta, który po raz pierwszy odwiedził Polskę stwierdził, że spośród wielu odwiedzonych miast Europy Środkowo-Wschodniej, to jest zupełnie inne. Szczególnie spodobał mu się spacer z hotelu na Rynek.
Nagrodę Smoka Smoków Allan King odebrał jeszcze tego dnia - z rąk polskiego reżysera Andrzeja Wajdy. Uroczystość ta rozpoczęła 48. Krakowski Festiwal Filmowy (KFF), który potrwa do 5 czerwca – tego dnia znani już będą laureaci konkursów w kategoriach: konkurs filmów polskich, konkurs filmów międzynarodowych oraz konkurs filmów pełnometrażowych.
Sylwia Stodulska
(sylwia.stodulska@dlastudenta.pl )
* "direct cinema" – ruch amerykański, który w latach 60. XX wieku zrewolucjonizował film dokumentalny, tzw. obiektywny zapis rzeczywistości
Słowa kluczowe: 48. Krakowski Festiwal Filmowy, Festiwal Filmowy w Krakowie, Allan King, direct cinema