Teatr Stygmator w stałym cyklu POEZJA I MUZYKA W OGRODZIE prezentuje utwory poetyckie w teatralnej konwencji, łącząc słowo z muzyką, fotografią, malarstwem, działaniami aktorskimi i innymi w niecodziennej oprawie natury i starych wnętrz, stwarzając niepowtarzalne interpretacje poetyckiego słowa z innymi sztukami.
/.../ "Ten Teatr nawiązuje do natury, zwraca się ku dawnym żródłom estetycznym kultury antycznej. /.../ Przedstawienia "Stygmatora" z pewnością spełniają kryteria teatralności - jest tu ruch, przestrzeń, światło, ale pojawia się też novum - słowo poetyckie zostaje uwikłane w naturę - gałęzie drzew, liście palm, krzewy. Ono wplątuje się w śpiew ptaków - będących przecież jednym z symboli poezji.
Violetta Zygmunt jako jedyna w Krakowie tworzy teatr poetycki zwrócony ku naturze." /.../
Z recenzji Bogusława Żurakowskiego
TEATR SŁOWEM MALOWANY
/.../ Na koniec warto podkreślić, że Teatr Stygmator to zjawisko wyjątkowe na krakowskiej mapie artystycznej. Violetta Zygmunt z całkowitą świadomością kreacyjnej mocy słowa, łącząc poezję z muzyką i plastyką, pozwala widzom na pełne uruchomienie wyobraźni. Nie rezygnując z własnej wizji artystycznej, umożliwia każdemu odbiorcy tworzenie swego wewnętrznego, niepowtarzalnego spektaklu. Mimo, iż podstawą jej przedstawień jest słowo, a także pomimo stosowania odmiennych środków teatralnego wyrazu, sposób, w jaki rozumie rzeczywistość, może przywodzić na myśl twórczość Leszka Mądzika. Teatr Stygmator to scena wykorzystująca plastyczną moc poezji, to teatr słowem malowany. Ostatni wieczór artystyczny z pewnością to potwierdził.
Z recenzji Gabrieli Detki "Teatr słowem malowany",
Święto Ogrodów, Kraków 2006
O POEZJI I MUZYCE W OGRODZIE
/.../ Nadzwyczajny jest sposób w
jaki udaje się osiągnąć głównej organizatorce, Violetcie Zygmunt połączenia
naszych dusz w łańcuch wspólnego przeżywania i rozkoszowania się słowem, wyrażonym
w najpiękniejszej jego postaci - poezji. W tym miejscu można zrozumieć
rzeczywistość, będąc w
jej środku można otworzyć się i zaczerpnąć metafizyczną energię w pokonywaniu góry każdego
dnia. Spotkania te uwrażliwiają, pozwalają zniwelować rosnące między nami morze
współczesnej obojętności, drętwoty serca, a także poszerzają zamiłowanie do
poezji. Niewątpliwie
jest to świątynia, w której poezja, muzyka, słowo i myśl łączą się w jedną
całość.
Z recenzji Katarzyny Piekut, Tygodnik Medialny
media FM
SPOTKANIE INAUGURACYJNE z cyklu POEZJA I MUZYKA W OGRODZIE.
/.../ Gdy podczas rozmów przelatywały ptaki, my byliśmy gdzieś przez
chwilę, w zupełnie innej części poetyckiego kosmosu. I nawet gdy wybiła godzina
kresu spotkania, nadal pozostaliśmy we wnętrzu tej nieokreślonej, poetyckiej
aury. Jakby czas położył się w niemym zdrętwieniu, tracąc dech, podczas gdy my
delektowaliśmy się darami natury i winem. Promienie tym razem w lekkiej,
niezobowiązującej rozmowie pomiędzy poetami i publicznością zbiegały się i
wyczerpywały w jednym ognisku.
Tego obrazu nic już nie powtórzy - ani fotografia czy też ten artykuł. Ale to
wszystko odbywa się naprawdę, w swoistej domenie czwartego wymiaru w trakcie
spotkań POEZJA I MUZYKA W OGRODZIE, jaką jest pamięć nasza, każdego wiersza, porywu serca,
płaczu duszy. Naszego miejsca Ogrodu Botanicznego. Gdyż tylko tu usta mówią to
co widzą oczy.
Z recenzji Katarzyny Piekut, Tygodnik Medialny media FM