Da capo al fine. Przestrzeń klonowania
Opis spektaklu
Nie widzimy ani mężczyzny ani kobiety, nie widzimy dorosłego, nie widzimy dziecka, nie zobaczymy tu cioty, lesby, dymanego czy dymającego, lecz antropomorficzną istotę ludzką, wobec której wszelkiego rodzaju podziały wydają się być gwałtem. Nie doświadczymy jednej czy dwóch płci, lecz ich nieskończoności (…lecz ich braku). Jego podobizna coś nam przypomina, coś z dzieciństwa, jakby powtórkę nas samych, ale idącą z przeciwnego bieguna. Efekt tej odwrotnej symulacji przynosi rozkosz, a jego jawne żądanie autonomii uświadamia realny wymiar dystansu wynikającego z podziału na obserwującego i obserwowanego. Wyzwala się potężna siła, która przepływa przez wszystko nadając wszystkiemu swoje właściwości, swój kształt – jak zero, które przemnaża się przez liczby w nieskończoność a w wyniku dając jedynie sam siebie. Świat staje się jednorodną strukturą. Czy jeszcze żyjemy?