Recenzje - Teatr

Ścieżkami podświadomości - "Proces"" Franza Kafki

2009-05-19 14:26:20 | Kraków

 W Polsce przeważają teatry dramatyczne. Spektakle muzyczne gra się oczywiście w Teatrach Muzycznych, tych jednak nie za wiele. Przedstawienia muzyczne można zobaczyć również w państwowych szkołach teatralnych w postaci dyplomów aktorskich studentów wydziałów wokalno-tanecznych. Jednym z nich jest „Proces" w reżyserii Wojciecha Kościelniaka, a na podstawie dzieła Franza Kafki.


Ścieżkami podświadomości

Spektakl rozpoczyna się od oznajmienia Józefowi K. (Adrian Wiśniewski), że przeciwko niemu toczy się proces. I wydaje się, że akcja będzie toczyć się wokół tego wątku, jednak dużą część inscenizacji zajmują relacje Józefa K. z kobietami. Przedstawienie określa się jako „muzyczną wyprawę prowadzącą przez ścieżki podświadomości Józefa K." I rzeczywiście - dzięki utrzymaniu całości w tonacji brązowo-szaro-czarnej z różnymi odcieniami tych barw i czasem mocniejszymi akcentami (czerwona suknia, czerwone rajstopy),  zostajemy pochłonięci przez gęstą atmosferę przedstawienia, jak również przez dziwną, snującą się i ostrą równocześnie muzykę, płynącą nieco innym torem niż słowa. Autorem muzyki do spektaklu jest Tomasz Gwiciński, a autorem wplecionych w tekst Kafki piosenek Rafał Dziwisz. Wydaje się to nawet pewnego rodzaju nieświadomym wybiegiem „postmodernistycznym" - nic nie nakłada się tu w pełni, słowa nie mieszczą się w rytmie, wydają się nieadekwatne, nie nadążają za melodią, co tworzy interesujący efekt. Z piosenkami przeplatają się dialogi. Nie widać jednak konsekwencji tematycznej - pojawia się mnóstwo wątków pobocznych, lekkich i fantazyjnych, niekoniecznie związanych z samym procesem. Również teksty niektórych piosenek autorskich wydają się niedopracowane, bo bezsensowne lub na siłę próbujące być komicznymi. Często trudno wyłapać sens treści.

Przegląd różnorodnych umiejętności wokalnych?

Aleksander Reznikow jako groźny Sędzia Śledczy i demoniczny Ksiądz, Mateusz Kaczmarek i Mariusz Budkowski jako Oprawcy, Anna Bugajska jako tajemnicza Panna Bürstner, Marta Krawczyk jako seksowna żona woźnego, Barbara Kurdej jako piękna i poetycka Leni, Anna Mierzwa jako groteskowa pani Grubach. Postacie w spektaklu są raz całkiem zwyczajnymi ludźmi, to znów jakimiś karykaturami.

Jednocześnie są to typowo statyczne postacie z teatru muzycznego, nie ma więc mowy o ewentualnych przemianach bohatera czy jakiejś jego walce wewnętrznych (aspekt ten krytykują niektórzy recenzenci teatralni, zapominając, iż postacie z teatru muzycznego różnią się zasadniczo od tych z dramatycznego). Ten „brak w dramaturgii" nie został jednak zbyt dobrze zapełniony czymś innym. W rezultacie przedstawienie wydaje się jedynie „przeglądem" różnorodnych umiejętności wokalnych i ruchowych młodych aktorów. Na szczęście te są wysokie. W spektaklu ruch sceniczny jest interesujący (Janusz Skubaczkowski), jednak wydaje się, że i ten mógłby być bardziej dopracowany, zwłaszcza, że jest on istotą spektakli muzycznych. Atmosferę tworzy zmieniająca się scenografia, momentami oddająca właśnie wrażenie „pułapki bez wyjścia". Kostiumy przygotowane na styku konwencji kabaretowej i baśni.

Kabaret międzywojenny i rysunek „Nosferatu"

Kościelniak zaprojektował spektakl w konwencji międzywojennego kabaretu. Ta forma wydaje się ciekawa - nie tak często bowiem korzysta się z tej stylistyki. Poza konwencjonalnymi środkami teatralnymi, reżyser wykorzystał również multimedialne projekcje autorstwa Damiana Stymy, Eliasza Stymy i Grzegorza Policińskiego - różnego rodzaju linie, kraty, pajęczyny, głowa Klausa Kinskiego z filmu Herzoga „Nosferatu" i inne drobne rysunki pociągnięte „niebieską kreską" pojawiają się na planie przed aktorami, co nie tylko stanowi pewnego rodzaju komentarz, ale dodatkowo przenosi nas w ten dziwny, groteskowy i irracjonalny świat. Jednak z drugiej strony - powtarzające się sekwencje, w których nie pojawiają się żadne znaczące napięcia powoduje, że po dłuższym czasie spektakl staje się nudny. Przełożenie dzieła Kafki na formę spektaklu muzycznego jest zdecydowanie dużym wyzwaniem.

W spektaklu Kościelniaka cała warstwa „koszmaru" zapisana w języku zasadniczo zniknęła, a to co pozostało to jedynie wrażenie ogólnej, dusznej atmosfery. Wydaje się jednak, że reżyser i tak w dużym stopniu poradził sobie z tą trudna materią i z całą pewnością można obejrzeć ten spektakl pewnego pochmurnego i deszczowego wieczoru.

Alicja Jasiók
(alicja.jasiok@dlastudenta.pl)
fot. www.pwst.pl

 

 

 

Słowa kluczowe: teatr PWST, spektakl, Wojciech Kościelniak, spektakl muzyczny
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

odmet
Odmęt - recenzja festiwalowa

Powrót do krainy wyobraźni zainteresuje nie tylko najmłodszych.

Polecamy
Kasta la vista - recenzja spektaklu

Czy funkcjonując w racjonalnej rzeczywistości, można się odnaleźć po jej absurdalnej stronie?

lazarus
Lazarus - recenzja spektaklu

Czy warto zobaczyć ostatnie dzieło Davida Bowiego we wrocławskim Capitolu?

Ostatnio dodane
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?