Recenzje - Teatr

" Ale dziewczęta, pikne, nie? "

2008-03-06 12:18:29 | Kraków
 Błyskotliwe i zabawne, przeplatane śpiewem i tańcem dialogi, toczone przez młodych aktorów, którym pewien ksiądz polecił nauczyć się grać "po góralsku", kabaret filozoficzny i teatr w teatrze - to spektakl oparty na tekstach księdza Józefa Tischnera i związanych z nim anegdotach, przygotowany przez studentów PWST.


"Jako tako.., jako tako..."

Kilka mocnych, rytmicznych uderzeń, kurtyna podnosi się i przez chwilę widzimy mężczyznę robiącego drewno. Kurtyna opada, a kiedy znów się podnosi - przenosimy się do pomalowanego na czarno pokoju z oknem i stołem na środku, biurkiem z lampą - po lewej. Pięcioro młodych ludzi przechadza się, próbując czytać po góralsku, co sprawia im trudność.

Teksty do nauczenia zostawił im ksiądz, który twierdzi, że język góralski jest ważny: Górale byli od samego początku. Górale wychodzą, okno otwiera się, a przez nie wskakuje nieco podchmielony, podśpiewujący to ciszej, to głośniej, to do siebie, to do widzów - Jędruś. Z pijackich treli wyłowić można coś jakby: "Jako tako.., jako tako...", "Co by jej..., co by jej...", czy może nawet "Cyco...". Na wpół pijany zaczyna podtańcowywać i prezentować bogaty wachlarz swoich umiejętności tanecznych, których wyrazistość pod wpływem alkoholu zostaje zwielokrotniona.

Jędruś odnajduje siebie zarówno w ruchu a la Micheal Jackson, typowym tańcu góralskim, delikatnym balecie, elementach funki i rapowaniu. Alkohol wyzwala w góralu potencjał. Publiczność pęka ze śmiechu. Zawadiackie harce mężczyzny zostają przerwane przez jego żonę, która skarży się na niego i z trzymanego w rękach wiaderka chlusta mu wodą prosto w twarz.

- No, pierwej grzmiało, teraz leje - mówi już bardziej trzeźwy, a publiczność znów wpada w rozbawienie.

"- Ale dziewczęta, pikne, nie?"

Na pierwszym planie ksiądz na drewnianej huśtawce, przy nim Jędruś, w tle - góry. Jędruś opowiada o tym, jak to się "z dziewczętami napieprzył", ale nie chce zdradzić księdzu, ile dokładnie tych dziewcząt było, choć ksiądz ciekawy. Nie karci Jędrusia, jedyne przypomina, że o Bogu też trzeba pamiętać.

Wbiegają "dwa dziewczęta", szamocą się nieco ze sobą, bawią. Jedna pyta drugą, jak jej się z chłopcem podobało, jak jej “wtedy” było, opisuje również, co może się chłopcu w dziewczynie spodobać, że może "a to oko, a to ząbek, a to chód". Gorzej, gdy nie tylko u jednej spodoba się mu to oko, ten ząbek, ten chód...

- Ale dziewczęta, pikne, nie? - mówi do księdza całkiem zadowolony Jędruś i rozpoczyna rozmowę na temat, tego, czy Atena była bogiem. Według księdza tak, według Jędrusia - nie, ponieważ była babą, a baba nie może być bogiem. Może i jest boginią, ale przede wszystkim - jest babą. - I w końcu chłopiec widzi, że całe piękno w duszy siedzi... - kończy rozmowę pierwsza z dziewcząt i razem śpiewają góralską piosenkę o tym, jak "łoczka ze szczęścia płakają".

- Jakbym miał taką gębę jak ty, to bym ja w portkach nosił!

Trzech młodych przy ognisku snuje opowieści. Wykorzystując ich nieuwagę niedźwiedź podkrada pozostawiany na stole alkohol, po czym ucieka tylnym wejściem. Wygląda na całkiem zadowolonego. Publiczność po raz kolejny pokłada się ze śmiechu. Wesoła muzyka. Dwie pielęgniarki, w tanecznych podskokach, wwożą na scenę pacjenta na łóżku. Lekarz wwozi drugiego - na krześle dentystycznym. Wszyscy pulsują do rytmu muzyki, pacjenci podskakują. Widownia trzęsie się ze śmiechu, ale to dopiero początek. Zaraz potem lekarz tańczy z pielęgniarkami wspólny układ taneczny. To przygotowanie do wycięcia zęba pacjentowi. Lekarz wyrywa zęba.

- To mój ostatni korzeń! - krzyczy pacjent.
- Jakbym miał taką gębę jak ty, to bym ja w portkach nosił - ripostuje lekarz. Widownia śmieje się.

Drugi z pacjentów zastanawia się nad relatywnością świata, nad tym, że ludzie wymyślają sobie Boga, takiego jakiego chcą dla siebie. - A jednak jest jakiś porządek na tym świecie, jakieś szczęście, które trzeba czuć w sobie, przechowywać jak skarb, jest jakiś talent, każdy go ma - rozważa pacjent, podczas gdy lekarz operuje innego rannego, z ciupagą w plecach - rezultatem dobrej zabawy na poprawinach. Światło gaśnie. Chyba za sprawą księdza.

- Widzieliście, zostawił nas i poszedł! - rozlegają się krzyki młodych aktorów.
- Nawet nie.... - mówi jedna z dziewcząt.
- Faceci tacy są... - komentuje druga.
- Przecież to ksiądz...! - stwierdza z oburzeniem ktoś inny. Rytmiczna, podrywająca muzyka. Śmiech na widowni. Koniec.

Umieszczony w barwnej scenografii, o wartko toczącej się akcji "Kabaret filozoficzny..." - collage fragmentów różnych tekstów - to spektakl poskładany umiejętnie i ciekawie, w którym elementy śpiewno-taneczne odgrywają znaczącą rolę. Aktorzy grają czysto, żwawo, z sercem, mówią głośno i wyraźnie (coraz trudniej o dobrą dykcję na polskich scenach). Każde słowo, które musi być wyakcentowane ze względu na obcość brzmienia, zostało dodatkowo podkreślone wyrazistymi, dobrze wymierzonymi gestami i ruchem scenicznym.

Całość - przejrzysta i błyskotliwa - jest zarówno barwnym i wysmakowanym komentarzem do rzeczywistości i mentalności górali, jak i uzmysławia, że żeby publiczność bawiła się dobrze, nie zawsze trzeba się jedynie rozbierać...

Teatr PWST
Kabaret filozoficzny, czyli wariacje Tischnerowskie Scenariusz i reżyseria: Artur Więcek "Baron"
Scenografia:
Marek Braun
Muzyka: Jan Kanty Pawluśkiewicz
Udział biorą: Monika Babecka, Krzysztof Globisz, Jerzy Trela oraz studenci PWST: Karolina Kominek, Olga Szostak, Michał Kowalczyk, Grzegorz Mikołajczyk, Wiktor Loga Skarczewski, Marcin Zacharzewski.
Głosów użyczyli: Anna Polony, Jerzy Stuhr

Alicja Jasiok
(alicja.jasiok@dlastudenta.pl)

 




Słowa kluczowe: kabaret filozoficzny, PWST, Tischner, recenzja, teatr, spektakl
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

odmet
Odmęt - recenzja festiwalowa

Powrót do krainy wyobraźni zainteresuje nie tylko najmłodszych.

Polecamy
Rzeźnia numer pięć
Rzeźnia numer pięć - recenzja spektaklu

W jaki sposób opowiadać o bombardowaniu?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

Polecamy
Ostatnio dodane
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

Popularne
Zmarł Dariusz Siatkowski
Zmarł Dariusz Siatkowski

11 października, w wieku 48 lat, zmarł znany polski aktor, Dariusz Siatkowski. Przyczyna śmierci nie jest znana, jak poinformował Teatr im. Jaracza w Łodzi, gdzie przez ostanie lata pracował aktor, śmierć nastąpiła nagle w jednym z hoteli poza Łodzią.

Makbet - kondycja mordercy
Makbet - kondycja mordercy Kraków

Napisana około 1606 roku tragedia Williama Shakespeare’a jest jednym z lepszych dramatów o "ciemnej stronie ludzkiej duszy". Jak poradził sobie z nim Andrzej Wajda, reżyser spektaklu w Teatrze Starym?

W przeddzień czegoś większego
W przeddzień czegoś większego

Z Bartoszem Porczykiem - zwycięzcą Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2006 oraz twórcą spektaklu "Smycz", która stała się ważnym wydarzeniem na kulturalnej mapie Wrocławia - o pracy w teatrze i planach na przyszłość rozmawia Marcin Szewczyk.