Undergroundowy Loch Camelot
2008-03-18 12:24:47 | KrakówPoprzez poezję znakomitego poety Stanisława Barańczaka czy innych bardziej lub mniej znanych artystów, grupa Loch Camelot wypełniła salę pewną ironią, nutą sceptycyzmu wobec „unowocześnionego” świata a także masą znakomitej satyry, której pozazdrościłby każdy „modny” kabaret.
Nie zabrakło własnej twórczości aktorów, pielęgnujących przywiązanie do Krakowa, stawiających na miłość, piękno i artyzm w zupełnie niekonwencjonalny sposób. Przerwy między występami należały do konferansjera – malarza (Kazimierza Madeja), który ciętą ripostą i świetnym poczuciem humoru potrafił zmotywować publiczność, chociażby do ... solowych popisów.
Scenografia sceny początkowo nie wskazywała na jakikolwiek tytułowy ogród, a co dopiero ogród jakiejś kobiety, dotkniętej lub dotykającej „czegoś”. Widz przed występem stawiał bardziej na własną wyobraźnię niż okrojony wystrój, nie obrazujący nic szczególnego. Dopiero z czasem, gdy w grę weszły światła i subtelny dźwięk pianina – ogród stał się prawdziwym rajem dla zmysłów. Niebanalny głos aktorek (m.in. Jagi Wrońskiej, Marty Honzatko, Agnieszki Zawilińskiej) przeszywał na wskroś, a inteligentny humor - połączony z nowatorskim ubiorem - potrafił szczerze rozśmieszyć. Solowe występy Dominika Kwaśniewskiego były ciekawym zabiegiem, łączącym krótkie monologi Roberta Turleja z poezją śpiewaną, jak najbardziej – poważną.
Kabaret Loch Camelot to kwintesencja bohemy krakowskich artystów, którzy w indywidualny sposób potrafią stworzyć coś naprawdę ciekawego. Twórczość kabaretu jest zupełnie inna niż ta prezentowana przez kabarety znane z komercyjnej telewizji. To dosłowny underground, który oddziałuje w oczyszczający sposób. Pozwala oderwać się od codzienności i odejść na chwilę od zwykłych rzeczywistych spraw do ogrodu Luizy...
(aleksandra.dudzinska@dlastudenta.pl)
Fot. lochcamelot.art.pl