Sztuka intrygująca i niedorzeczna
2008-05-21 12:17:35 | KrakówSztuka zaczyna się od sceny w sklepie modysty – niezadowolony klient pragnie zareklamować kapelusz, który „rzekomo” nie działa. Dlaczego nie działa, jaka jest podstawa reklamacji? Odpowiedź jest dla „pokrzywdzonego” klienta prosta…kapelusz miał zbierać dziennie ponad 100 zł. I nie zabiera, więc jest zepsuty. To właśnie wtedy na widowni zaczęły wybuchać salwy gromkiego śmiechu i oklaski za coraz to lepsze gagi sytuacyjne.
Autor poczęstował nas jeszcze wieloma komicznymi niespodziankami – nauka mów oratorskich z bułką w buziach, restauracja, w której szef kuchni prawie dosłownie rozsypuje swoje uposażenie do zupy (nota bene makaronowej z ryżem!), orkiestra, która dowolnie może wymieniać się instrumentami, nigdy wcześniej na nich nie grając i wiele, wiele innych.
Sztuka odbyła się przy udziale czterech aktorów: Jacka Buczyńskiego, Macieja Małysa, Pawła Rybaka oraz Macieja Słoty. Fenomenalnie odtwarzali atmosferę miejsc, w które przenosił nas twórca. Nie byłoby to może trudne zadanie gdyby nie zamysł – za dekorację i rekwizyty służyły trzy krzesła, stół, wieszak oraz okno z czarną zasłoną. W takim właśnie pomieszczeniu widz przenosił się sprawnie ze sklepu do restauracji, z restauracji do Sali wykładowej, z Sali wykładowej do filharmonii itd. Przy użyciu wyobraźni odbiorcy oraz z wielką pomocą aktorów spektakl zamienił się w widowisko, które ogląda się z dużą przyjemnością i wspomina jeszcze długo później.
Najwyższa pora przedstawić twórcę, który dostarczył tyle rozrywki widzowi. „Atrament dla leworęcznych” to sztuka napisana przez Krzysztofa Niedźwiedzkiego, znanego w Krakowie z założenia grupy kabaretowej Formacja Chatelet. Obecnie zajmuje się pisaniem tekstów satyrycznych, współredaguje pismo „Nowy Pompon”, a także tworzy scenariusze do sztuk teatralnych oraz telewizyjnych. Premiera miała miejsce 07 maja o godzinie 19:00. Był na niej obecny sam autor, który nieco onieśmielony owacjami i prośbą wyjścia na scenę, z uśmiechem przyjął kwiaty i gratulacje.
Muszę przyznać, że od dłuższego czasu tak się nie ubawiłam. Żaden kabaret nie dostarczył mi tylu absurdalnych sytuacji i tylu minut ciągłego śmiechu. Sztuka jest zdecydowanie godna polecenia… W tym przypadku powiedzenie „śmiech na Sali” można stosować bez ironicznego dna, dosłownie! Gagi same się bronią – łatwo potem wpleść niektóre powiedzonka ze sceny w codzienne życie. U mnie w domu zupa makaronowa z ryżem przeżywa istny renesans.
"Atrament dla leworęcznych", Teatr Kto, Kraków
Magdalena Wierzba
(magdalena.wierzba@dlastudenta.pl )
Fot. www.teatrkto.pl