"Lunatycy" - traktat o zagubieniu
2007-12-04 15:15:30 | KrakówW sezonie 2007/ 2008 Teatr Stary w Krakowie zaprasza na projekcje wideo z cyklu „.w tym chaosie jest Bóg". Pokazy nagranych ze sceny przedstawień reżyserów Teatru Starego, odbywają się raz w miesiącu, w poniedziałki o godz. 17.00 w sali Muzeum Starego Teatru. Jednym z takich przedstawień, jakie zaprezentowano publiczności na grudzień (03.12.2007), jest sztuka Krystiana Lupy „Lunatycy, Esch czyli Anarchia" na podstawie tekstu Hermanna Brocha.
Przełom jaki dokonał się w XX i XXI wieku, poprzedzający go w filozofii oraz kulturze duch postmodernizmu, dekonstrukcji, zainspirowały śmiałych reżyserów takich jak Krystian Lupa, czy Jerzy Jarocki oraz Jerzy Grzegorzewski do zwrócenia uwagę na zagubienie człowieka w nowym świecie, rozpad wartości moralnych, kulturowych, etycznych oraz estetycznych.
Teorią wiodącą w rozważaniach nad problemami świata stała się dla reżyserów i inscenizatorów teoria przypadku (chaologia). Człowiek, nie tworzony już na obraz i podobieństwo Boga, jak zauważył Hermann Broch „człowiek wypchnięty w przerażającą nieskończoność", jak pisze Piotr Gruszczyński. Może jedynie wierzyć, iż „kocha się tylko raz" (nieustannie przytaczana maksyma przez bohaterów), może się tylko oprzeć na tym co „tu i teraz", a jego tęsknota za czymś więcej niż otaczająca szara rzeczywistość będzie prowadziła do uczyć metafizycznych. Żyje on w świecie pełnym niedoskonałości, będącym w stanie kryzysu, przełomu między romantyką a nowoczesnością.
Problemy jakie trapią bohaterów dotyczą tematów banalnych, w których jednak kryją się pytania o ważne sprawy, brak im jednak odwagi by je postawić i zmierzyć się z nimi. Miejsce wyjątkowego artysty, człowieka utalentowanego, godnego uwagi zajmuje bohater przeciętny rzec można - mierny, jak dowodzi Gruszczyński.
Poszukiwaniem metafizycznych doznań zajmuję się główny bohater Esch (w tej roli Andrzej Frycz). Jego wędrówka określona jest przez uczucia i relacje z kobietami Iloną artystką cyrkową (Iwona Budner), Erny Korn starej panny (Anna Polony) oraz starej panny bufetowej Gertrudy Hentjen (Alicja Bienicewicz). Niejasne często i niepozbawione sprzeczności kontakty z kobietami powodują emocjonalną wędrówkę po meandrach własnego „ja", która kończy się ponurą senną psychoanalizą.
Urzędnik Esch stale poszukuje nowych wrażeń, czegoś niedoścignionego, nadprzyrodzonego, nowych form życia. Wędrówce tej, po niewypowiedzianych lecz ważnych dla bohatera myśli, prowadzi narrator. Esch działa niekonsekwentnie, jest zagubiony. Organizuje walki kobiet w przekonaniu, że uda mu się w ten sposób zarabiać na życie Esch jest przedstawicielem współczesnej epoki kultury masowej, próbuje zachować dawne wartości lecz bezskutecznie.W lunatycznym śnie...poszukuje odpowiedzi na pytanie o sens życia i śmierci.
"Lunatycy..." to sztuka ciekawa, choć trudna, zmusza nas do przemyśleń i pytań o siebie, ..na ile jesteśmy podobni do bohatera...? Warto jednak czasem sięgnąć po "coś" tak refleksyjnego.
(Wykorzytsano fr. recenzji Piotra Gruszczyńskiego, Lunatycy o nowej rzeczywistości, "Tygodnik Powszechny", 25.06.1995)
Lunatycy - Esch, czyli anarchia Hermann Brocha
Opracowanie tekstu, reżyseria, scenografia: Krystian Lupa, muzyka Jacek Ostaszewski,
prem.1995, czas trwania projekcji 225 min.
(fot. Marta Kania)
Marta Kania
(marta.kania@dlastudenta.pl)