Recenzje - Teatr

Grabowski i Stasiuk za czasami przed Schengen?!

2009-06-22 15:12:08 | Kraków

 Ostatnia w tym sezonie propozycja teatralna Starego Teatru w tym sezonie „Czekając na Turka" stała się możliwością wyrażenia osobistego zdania Andrzeja Stasiuka i Mikołaja Grabowskiego na temat czasów przed Schengen.


Marny kabaret, odgrzewający tęsknotę za zniewolonym światem?

Spektakl jest częścią projektu „After the Fall - Europe After 1989", realizowanego przez Goethe Institut, Staatschauspiel Dresden i Theaterbüro Mülheim i współfinansowanego przez niemieckie Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych. «Sztukę "Czekając na Turka" Stasiuk napisał na zamówienie Goethe-Institut w ramach projektu "After the Fall - Europe After 1989". Zaproszono do niego 19 pisarzy z 15 krajów m.in.: Andrzeja Stasiuka. Sztuki miały odzwierciedlać konsekwencje upadku muru berlińskiego 9. listopada 1989 roku i transformacje społeczno-polityczne w Europie.

Fabuła zbudowana jest głównie ze wspomnień przytaczanych przez kolejnych bohaterów, a dotyczących „baśniowej" przeszłości, która pozwalała np. na szmuglowanie alkoholu i ujętych w formie gagów, przyśpiewek, zabawnych form ruchowych. Nie można odmówić w tym miejscu reżyserowi Grabowskiemu dużego poczucia humoru, które jednak w odniesieniu do próby przedstawienia tego tematu okazuje się zgubne. Forma skupia bowiem uwagę widza do tego stopnia, że temat staje się drugorzędny. Spada też tym samym jego ranga. Ta zaś wydaje się wysoka. Zauważył to już Jacek Wakar, który o przedstawieniu napisał:  „Tymczasem przedstawienie Grabowskiego w krakowskim Starym Teatrze przypomina marny kabaret, odgrzewając tęsknotę za zniewolonym światem. Wakar przytoczył również zdanie innych recenzentów, ustosunkowując się do nich: „Anna R. Burzyńska pisze na przykład, że w czas wypadł z ram, gwałtowny zwrot historii zamienił rzeczywistość w teatr absurdu. I jeszcze - że bohaterowie Stasiuka, czekając na mitycznego Turka, czekają zarazem na Godota i na złoty róg. Tańczą w miejscu chocholi taniec.

Mikołaj Grabowski dodaje, że autor żadnej ze stron nie przyznaje racji i żadnej nie oskarża. I że Schengen dla Niemców albo Francuzów nie było zaskoczeniem, a dla nas jest to szok. Czytam to wszystko i samego siebie pytam, czy widziałem to samo przedstawienie. Jeśliby wierzyć apologetom Stasiuka, to wielka i pojemna alegoria. Groteskowy i metaforyczny obraz świata, z którego wyrugowano wszelkie granice. Rzecz o bohaterach rozpiętych między rozpamiętywaniem przeszłości, bo dla wielu była ona istotną treścią życia, a wychyleniem do przodu, w stronę nierozpoznanego. Refleksja o tym, że zmiany niby pędzą świat do przodu, ale dla wielu są zbyt dotkliwym obciążeniem. A upragniona swoboda okazuje się przereklamowana. Dar wolności obraca się w przekleństwo wolności." (Jacek Wakar, "Teatralna klęska Stasiuka".  „Dziennikonline"/21.06.09)

Ta sama kreska jest dobra wszędzie?
Bardzo ważne jest to co pisze Wakar, ponieważ przedstawienie po raz kolejny ujawnia problem zarówno określenia tego, czym jest dobra reżyseria oraz tego, jak pisać o teatrze tak, aby nie ubarwiać tego, co szare i nie wynosić do rangi genialnego dzieła, tego co zgoła tandetne. Jest to więc po pierwsze zagadnienie warsztatu krytyka teatralnego, który zamiary ma dobre, ale któremu słowo w jego zamiarach może stanąć na przeszkodzie, zagadnienie oceny dzieła teatralnego, do której to oceny nikt przecież jak dotąd jeszcze nie stworzył żadnych kryteriów, co by było zresztą wbrew wolności krytyka teatralnego. Odniesieniem nie pozostają już dzisiaj nawet dawne wielkie inscenizacje, bo jak porównać takie przedstawienie jak „Czekając na Turka" do inscenizacji Grotowskiego, Prusa, Dejmka, Swiniarskiego czy Kantora? Wydaje się to działaniem bezsensownym, a nawet zabawnym. Jest to więc problem nie tylko znalezienia punktu, z którego należało by wyjść, próbując ustosunkować się do danego spektaklu, nie tylko nieprzystawalność języka do rzeczywistości, ale również problem określenia tego, czym jest w zasadzie dobra reżyseria, gdzie się zaczyna, a gdzie osiąga poziom zwykłego hochsztaplerstwa, kwestia tego, „co i jak", pytanie o granice „sztuki bez granic", o jej poziomy i możliwości.

Czy jeśli mogę zrobić scenę z trupami - trzema pijaczkami, którzy wesoło chichoczą, po czym równie wesoło „zdychają", to czy to będzie tak samo zabawne, jeśli tymi trupami będą osoby, które nie przeżyły mordu w obozach zagłady? Wydaje się, że jednak nie, a reżyserzy współcześni (zresztą nie tylko reżyserzy, ale również artyści-postmoderniści) zdecydowanie mają ciągoty do „przewartościowywania wszelkich wartości" i wydaje się, że „sprawia im to" dużą „frajdę". Jednak czy ta sama kreska jest dobra wszędzie, czy może należało by zmienić konturówkę i obrysować dzieło zupełnie inaczej, gruntownie przemyślawszy temat? Moim i chyba nie tylko moim zdaniem, skoro wielu recenzentów stosunkowo prześmiewczo i krytycznie odnosi się do niektórych z powstających przedstawień jest to, że reżyserzy chwytają za pierwsze z brzegu przybory rysownicze - te które są im dostępne i te którymi potrafią się posługiwać. Coraz rzadziej koncentrują się na treści, coraz częściej na atrakcyjnej oprawie wizualnej, co częściowo jest oczywiście konsekwencją wpływu mediów, ale czemu oni chcą, a nie muszą ulegać.


Mówić, a nie referować, dyskutować prawdziwe, zamiast zagadywać
Wakar pisze również o „mnożeniu grepsów, odgrzewaniu resentymentów, szukaniu łatwej aprobaty u widowni". Podobnie jak Wakar, nie odnalazłam w sztuce, tego, o czym mówił Grabowski: „intelektualnej prowokacji, miny detonującej dzisiejszą polityczną poprawność". ("Stasiuk prowokuje" Bartosz Marzec Rzeczpospolita nr 122 online 26-05-2009). Na pewno Stasiuk opisuje rzeczywistość za pomocą przeróżnych stereotypów. Ta właśnie warstwa jego sztuki staje się dominującą. Być może jest gdzieś pod spodem smutek, ale słabo wyczuwalny.

Wakar pisze, że Stasiuk i Grabowski  „odbudowując nostalgię za czasami szlabanów i kolczastych drutów, wznoszą pomnik zniewolonemu światu. Patrzy się na to z narastającym niesmakiem." Wydaje się, że w tym miejscu przesadza, ale z drugiej strony należy pozostać uważnym, skoro w Rzeczypospolitej czytamy następującą wypowiedź Stasiuka:  „Sztuka mówi o tym, że rewolucja, jaka dokonała się w ciągu ostatnich lat, nie wszystkich zadowala. Przykładem człowieka zgorzkniałego, zirytowanego Europą bez granic jest Edek. Zresztą nie mogę powiedzieć, aby jego argumenty były zupełnie pozbawione racji." ("Stasiuk prowokuje" Bartosz Marzec Rzeczpospolita nr 122 online 26-05-2009). Czy mamy rozumieć spektakl jako chęć powrotu do „lepszej" przeszłości?

Mi szkoda jedynie, że artystyczny poziom sztuk w Starym Teatrze momentami zatrważa. Najpierw „Trylogia" i „Transfer" Klaty, teraz „Czekając na Turka" Grabowskiego. Na rzecz przekazu i treści odchodzi się w stronę pustosłowia i form gestycznych. Na szczęście nie wszystkie spektakle zmierzają w tym kierunku. Pozostają inscenizacje Lupy, Zadary, Borchucha, Bradeckiego, Wysockiej, Spiss, w których próbuje się „sięgnąć głębiej". Mam wielką nadzieję, nie tyle na to, że takie przedstawienia znikną ze sceny, ale na to, że wleją reżyserzy i dyrektorzy teatrów w te formy bardziej sensowne i esencjalne zarazem treści, że zaczną mówić, a nie referować, że zaczną dyskutować prawdziwe, zamiast jedynie zagadywać. Skoro ma być „jak za dawnych lat", to niech będzie tak przede wszystkim w teatrze.

 

Alicja Jasiók
(alicja.jasiok@dlastudenta.pl)
fot. materiały Teatru Starego

Czekając na Turka  - Andrzej Stasiuk 
reżyseria
: Mikołaj Grabowski
scenografia:Magdalena Musiał
muzyka: Mikołaj Trzaska
obsada: - Iwona Bielska
 - Paulina Puślednik (PWST)
 - Piotr Głowacki
 - Zbigniew W. Kaleta
 - Wiktor Loga-Skarczewski
 - Jan Peszek
 - Jacek Romanowski
 - Krzysztof Wieszczek

 

Słowa kluczowe: Czekając na Turka, teatr Stary w Krakowie, „After the Fall - Europe After 1989"
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

odmet
Odmęt - recenzja festiwalowa

Powrót do krainy wyobraźni zainteresuje nie tylko najmłodszych.

Polecamy
lazarus
Lazarus - recenzja spektaklu

Czy warto zobaczyć ostatnie dzieło Davida Bowiego we wrocławskim Capitolu?

Nie ksiąÅźka zdobi człowieka
Nie książka zdobi człowieka - recenzja spektaklu

Oceniamy spektakl komediowy Teatru Kwadrat w Warszawie.

Ostatnio dodane
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

Popularne
Zmarł Dariusz Siatkowski
Zmarł Dariusz Siatkowski

11 października, w wieku 48 lat, zmarł znany polski aktor, Dariusz Siatkowski. Przyczyna śmierci nie jest znana, jak poinformował Teatr im. Jaracza w Łodzi, gdzie przez ostanie lata pracował aktor, śmierć nastąpiła nagle w jednym z hoteli poza Łodzią.

Makbet - kondycja mordercy
Makbet - kondycja mordercy Kraków

Napisana około 1606 roku tragedia Williama Shakespeare’a jest jednym z lepszych dramatów o "ciemnej stronie ludzkiej duszy". Jak poradził sobie z nim Andrzej Wajda, reżyser spektaklu w Teatrze Starym?

W przeddzień czegoś większego
W przeddzień czegoś większego

Z Bartoszem Porczykiem - zwycięzcą Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2006 oraz twórcą spektaklu "Smycz", która stała się ważnym wydarzeniem na kulturalnej mapie Wrocławia - o pracy w teatrze i planach na przyszłość rozmawia Marcin Szewczyk.