Byliśmy, gadaliśmy - Sztuka

Brooklyn DIY – historia nieskażonej sztuki

2009-06-15 16:16:40 | Kraków

 W ramach odbywającego się w Krakowie festiwalu ArtBoom miała miejsce europejska premiera dokumentalnego filmu wyreżyserowanego przez Marcina Ramockiego, zatytułowanego „Brooklyn DIY".


 Projekcja odbyła się w Kinie Pod Baranami, w obecności samego reżysera i jego rodziny. Swoją światową premierę film miał 25 lutego 2009 w Museum of Modern Art w Nowym Jorku, po premierze pokazywany był tylko raz, w Bogocie. Krakowowi przypadła rola przedstawienia tego dokumentu europejskiej (polskiej) publiczności.

Marcin Ramocki to urodzony w Krakowie i mieszkający w Nowym Jorku artysta multimedialny, swoisty obieżyświat artystyczny, zajmujący się wieloma aspektami sztuki. Powrócił do Krakowa, aby przedstawić swoje najnowsze dzieło pt. „Brooklyn DIY", o którym organizatorzy ArtBoom Festival piszą w sposób następujący: „Brooklyn Do It Yourself to filmowa dokumentacja Williamsburgu na Brooklynie: ojczyzny undergroundowych imprez w opuszczonych magazynach, przestrzeni wykorzystywanej dla działań performatywnych, miejscu nieskrępowanej kreatywności ulicznej o anarchistycznym rodowodzie. To też próba uchwycenia życia w utopijnym środowisku, wywiady z dziesiątkami artystów i osobowościami z sąsiedztwa, pokazanie aktywności galerii prowadzonych w latach 80. przez artystów dla artystów."

Trwający niespełna 80 minut film rozpoczyna się od przemówienia człowieka ubranego w strój zrobiony z dużej liczby puszek, który w zasadzie doskonale wprowadza widza w klimat brooklyńskiego Williamsburga. Pokazana w dokumencie sztuka to „zrób to sam" w pełnym tego zwrotu znaczeniu - przynajmniej ta z początków powstawania „sceny" w Williamsburgu, gdy artyści nie musieli się martwić o granice sztuki, nie byli niczym skrępowani i nie dostosowywali swoich dzieł do potrzeb i oczekiwań potencjalnych odbiorców. Film ukazuje bowiem pewną ewolucję, którą przeszedł Williamsburg na przestrzeni lat - jego mieszkańców odcinających się od Manhattanu jako „hiperkonkurencyjnej kultury", gdzie dzieła powstawały głównie po to, aby sprzedać je bogatym ludziom i zbliżenia tychże mieszkańców do tak kontestowanych wzorców nastawionych na konsumpcję.

Co prawda, Williamsburg, kolokwialnie mówiąc, nie dorasta Manhattanowi do pięt, ale zamieszkujący go artyści zauważają jego widoczną ewolucję. Dla mnie po obejrzeniu tego filmu symbolem williamsburgskiego DIY pozostanie człowiek, który robi wszelakie instrumenty z przedmiotów codziennego użytku - z rakiet tenisowych, walizek itd. Symbolizuje on korzenie sztuki, nie tylko tej z Williamsburga, sztuki, gdy liczyła się ona sama, a artysta nie był swoistym krawcem, który przykrawał swoje dzieło do zachcianki odbiorcy. Po obejrzeniu projekcji widz pozostaje z trzema pytaniami: czy ta ewolucja, która dotknęła Williamsburg, była konieczna, pożądana i nieunikniona? W którym okresie Williamsburg był tak naprawdę najlepszy (wypowiedzi artystów w filmie wcale nie są jednoznaczne, szczególnie pod koniec)? I kim tak naprawdę jest „hipster" (definicji tego pojęcia zapewne nikt nie będzie pewien po obejrzeniu filmu)?

Nie sposób nie napisać o organizacji EUROPEJSKIEJ premiery tego dokumentu (podkreślam: EUROPEJSKIEJ). Projekcja odbyła się bowiem w Kinie Pod Baranami, w sali mieszczącej 30 (słownie: trzydzieści) osób. Na seansie zjawiło się około sześćdziesięciu ludzi spragnionych obejrzenia „Brooklyn DIY" - ekipa kina rozwiązała więc problem, dostawiając w sali około ośmiu plastikowych krzeseł, żywcem wyjętych z reklam ogrodowych marketów, promujących najtańsze rozwiązania, przydatne, gdy urządza się ogrodowy piknik, a zabraknie nam miejsc do siedzenia.

Warto w tym miejscu ponownie przypomnieć o tym, że była to EUROPEJSKA premiera dokumentu. Koniec końców, do sali, w której zaszczytne miano „systemu nagłośnienia" przypadło prostemu zestawowi kina domowego (do kupienia np. w każdym sklepie nie dla idiotów) weszło około czterdziestu osób, kilka z nich zajęło niezwykle wygodne miejsca przy ścianie na podłodze, wychodząc z seansu z bólem spowodowanym zbyt długim skręceniem szyi w jedną stronę. W połowie projekcji film zaciął się, po minucie, ku ogólnej uciesze oglądających, udało się go wskrzesić. Do tego należy dodać błędy ortograficzne w polskich napisach („żeźba" - tego w żaden sposób nie mogę tłumaczom darować, bo spowodowało to u mnie napad padaczki, który chwilowo zastąpił permanentny skręt szyi). Podsumowując - można chyba powiedzieć, że była to europejska premiera w iście polskim stylu. Całe szczęście, że nie stawiło się na niej grono europejskich krytyków filmowych - chociaż z drugiej strony, pewnie i tak by nie weszli do sali.

Jeśliby jednak przymknąć oko na organizacyjne mankamenty, to pozostanie tylko zachwyt, wywołany  „Brooklyn DIY". Dokument zrobiony w sposób pomysłowy, z oryginalną ścieżką dźwiękową (m.in. autorstwa wspomnianego wyżej twórcy instrumentów) i akcentami humorystycznymi (także tymi niezamierzonymi, które wywołają uśmiech tylko u polskiego widza, np. gdy pewien artysta opowiada o swojej galerii, która nosi nazwę „PIEROGI"). Pokazuje, poprzez przykład Williamsburga, prawdziwą sztukę - tą bez ideologicznej nadbudowy, bez uwzględniania wymogów potencjalnych klientów, bez tej całej komercyjnej otoczki, która tylko powoduje, że czasami trudno w „sztuce" znaleźć prawdziwą sztukę, taką, która wypłynęła prosto z artysty, a której nie ogarnęły jeszcze macki biznesu i wszechobecnej pogoni za zyskiem. Z drugiej strony film pokazuje też ewolucję tej samej sztuki, która, nawet w najczystszej postaci, ulega w końcu procesom komercjalizacji i związanego z nimi uproszczenia. Według mnie film ten godny jest polecenia, bo choć nie jest wybitny, to stanowczo warto go zobaczyć. W ramach ArtBoom Festival będzie wyświetlany codziennie do 21 czerwca - oby organizatorzy załatwili większą salę na kolejne seanse.

Wojciech Busz
(wojciech.busz@dlastudenta.pl)
fot.www.tropolism.com

Słowa kluczowe: ArtBoom Festival, festiwal sztuki nowoczesnej, sztuka współczesna, Brooklyn DIY, Marcin Ramocki
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Relacja z TIFF 2020
Byliśmy na TIFF FESTIVAL Procesy 2020 [Relacja]

Sprawdź, co się działo podczas tegorocznej edycji TIFF Festival we Wrocławiu.

wywiad
Magdalena Szurek: Najważniejsze w fotografii są emocje i uczucia [WYWIAD]

Rozmawiamy z jurorką konkursu fotograficznego Razem 2020.

Kim jesteśmy i dokąd zmierzamy? - wrażenia po spektaklu "2016 Dokąd?" [FOTO]
Kim jesteśmy i dokąd zmierzamy? - wrażenia po spektaklu "2016 Dokąd?" [FOTO]

Spektakl Zbigniewa Preisnera to wspaniałe widowisko, stawiające ciekawe pytania.

Polecamy
wywiad
Magdalena Szurek: Najważniejsze w fotografii są emocje i uczucia [WYWIAD]

Rozmawiamy z jurorką konkursu fotograficznego Razem 2020.

Relacja z TIFF 2020
Byliśmy na TIFF FESTIVAL Procesy 2020 [Relacja]

Sprawdź, co się działo podczas tegorocznej edycji TIFF Festival we Wrocławiu.

Ostatnio dodane
Relacja z TIFF 2020
Byliśmy na TIFF FESTIVAL Procesy 2020 [Relacja]

Sprawdź, co się działo podczas tegorocznej edycji TIFF Festival we Wrocławiu.

wywiad
Magdalena Szurek: Najważniejsze w fotografii są emocje i uczucia [WYWIAD]

Rozmawiamy z jurorką konkursu fotograficznego Razem 2020.

Popularne
Pierwszy pokaz największej fontanny w Polsce
Pierwszy pokaz największej fontanny w Polsce

Nowa fontanna we Wrocławiu to największa i najdroższa tego typu inwestycja w Polsce.

Depeszowcy kontra depesze
Depeszowcy kontra depesze

Tutaj każdy chce mieć swój dekalog. Każdy depesz, względnie depeszowiec wiesza go potem na ścianie, obok mnóstwa tłustych, cudownie odbijających światło, wycałowanych i w

Lord of the Dance w Polsce!
Lord of the Dance w Polsce!

Dynamiczne i barwne widowisko Michael’a Flatley’a jest już legendą, która bezustannie oczarowuje widzów na całym świecie, wprawiając w zachwyt bogatą oprawą sceniczną i fascynując ekspresją ruchu.