W ten wieczór przy tym świetle
2009-12-03 14:58:08 | KrakówW Krakowie muzycy pojawili się już na dzień przed koncertem. Celem wcześniejszego przyjazdu nie było jednak zwiedzanie miasta, a realizacja teledysku. Kiedy zobaczymy Alchemię w klipie Editors, na razie nie wiadomo.
Dla większości fanów ważniejszy był jednak środowy koncert grupy w klubie Studio. Przed głównymi gwiazdami wieczoru wystąpiły grupy Wintersleep oraz The Maccabees, które nie podzieliły losu większości suportów i po głównym koncercie wciąż pamiętano, że tego wieczora oprócz Editors ktoś jeszcze zagrał.
Ok. 21.30 na scenie pojawili się panowie z Birmingham. Zaczęli od utworu tytułowego z In this Light and on this Evening. Przed występem miałem wątpliwości czy nowy, bardzo surowy i hermetyczny materiał dobrze wypadnie na koncercie. Pomysł rozdzielenia syntezatorów pomiędzy wszystkich czterech muzyków wypalił, a nowe utwory zabrzmiały dużo bardziej „zespołowo” niż na płycie. Znacznie tez wzrósł ich potencjał energetyczny, czego dowodem niech będzie kończący koncert Papillon, podczas którego Studio dosłownie oszalało. Nową płytę usłyszeliśmy w całości, co nie przeszkodziło zespołowi w zagraniu najciekawszych fragmentów z poprzednich albumów.
Największy entuzjazm wzbudziły znane wszystkim single. Smokers Outside the Hospital Doors, Blood, Munich czy wspomniany wcześniej Papillon nie pozostawiły nikogo na sali obojętnym. Od strony muzycznej najlepiej prezentowały się utwory z drugiego albumu An End Has a Start. Ściany dźwięku przy Escape the Nest czy partie fortepianu w Racing Rats, wszystko brzmiało dokładnie tak jak powinno, nie wkradła się ani jedna fałszywa nuta. Tom Smith tego wieczora był w rewelacyjnej formie. Nie oszczędzał swojego głosu, a sytuacja z Jarocina wydawała się odległym wypadkiem przy pracy. W trakcie koncertu biegał po całej scenie, śpiewał na przemian do trzech różnych mikrofonów, no i grał, na fortepianie, keyboardzie, gitarze… Jeśli istnieje przykład pozytywnego wpływu ADHD to Tom Smith w Krakowie był takim przykładem.
Tak naprawdę trudno krakowskiemu koncertowi Editors coś zarzucić. Zespół był świetnej formie, a setlista wymarzona. Publiczność również nie zawiodła, widać było, że przyszła konkretnie na ten koncert, a przypadkowe jednostki, jeśli były, to zgubiły się w tłumie. Oprawa wizualna wstępu również prezentowała wysoki poziom. Dawno na koncercie nie widziałem tak dobrego zgrania świateł z dźwiękiem. Kto był ten potwierdzi moje słowa. Szkoda tylko, że wielki ekran z tyłu sceny był tak mało używany. Ale w obliczu całego koncertu to tylko nic nieznaczące szczegóły. To był definitywnie jeden z najlepszych krakowskich koncertów tego roku.
Krzysztof Sokalla
(krzysztof.sokalla@dlastudenta.pl)