Sacrum Profanum dobiegło końca
2009-09-22 12:05:01 | KrakówRichard D. James słynie z nieprzewidywalności jeśli chodzi o jego występy. W Krakowie zagrał dwa zupełnie inne sety. Autor pojawił się tylko na drugim z nich więc ocenę piątkowego pozostawi w nim uczestniczącym. Sobotni koncert pomijając różnice muzyczne od piątkowego odróżniał się zagospodarowaniem sali. Ustawiona w samym środku wieża z czterema ekranami zniknęła, a djka, tradycyjnie znalazła się na scenie. Oprócz tego pojawiło się sześć ekranów, na których wyświetlane były kiepskiej niestety jakości wizualizacje.
Obok warstwy muzycznej, równie ważną rolę pełniła oprawa wizualna. O ile pseudoautobiograficzne wizualizacje były przez większość koncertu nędzne to światła, a przede wszystkim lasery robiły niesamowite wrażenie. W najbardziej transowych momentach, ekrany gasły, a ze wszystkich stron sali wystrzeliwały lasery tworząc nad głowami tańczących różnokolorowe, wciąż zmieniające kształt pajęczyny.
Aphex Twin ma na swoim koncie już tyle „zasług” dla muzyki elektronicznej, że nie musi robić właściwie nic, a na koncertach może grać co mu się żywnie podoba bo i tak znajdą się osoby, które powiedzą, że im się to podoba. Na szczęście sobotni set był solidnie skonstruowanym, jak zwykle trudnym do zaszufladkowania występem, który spełnił oczekiwania większości.
Na koniec kilka słów o technikaliach. Cała hala ocynowni została obwieszona głośnikami tak aby stworzyć dwunastokanałowy system dźwięku. Dla osób, które podczas koncertu się przemieszczały mogło to dać ciekawy efekt, bo w różnych miejscach hali było słychać różne ścieżki. Część kanałów obsługiwał Aphex ze swoim setem, a część Florian Hecker ze swoim. Natomiast jeśli chodzi o obraz to laserowe show i ekrany rozmieszczone po obu stronach Sali spowodowały, że koncert można było oglądać ze wszystkich stron.
Szkoda, że równie dokładnie nie zostały przygotowane wizualizacje, które przez większość koncertu były po prostu nudne. Jedynie końcowe fragmenty z ubijaniem bydła, sekcją zwłok oraz defekującymi na siebie Japończykami wywoływały jakieś emocje z tym, że nie koniecznie pozytywne. Ale przecież nikt po Aphex Twinie nie spodziewał się tańczących pluszowych misiów.
Krzysztof Sokalla
(krzysztof.sokalla@dlastudenta.pl)
fot. Krzysztof Cukier