Czy jest pogłos?
2009-11-18 11:40:06 | KrakówJak przyznali muzycy zespołu, koncert nie był zbytnio nagłaśniany, dlatego też sala klubu na Floriańskiej w szwach nie pękała. Atmosfera była bardzo rodzinna, ponieważ większość publiczności stanowili znajomi zespołu. Nie przeszkodziło to jednak NYC w zagraniu świetnego koncertu. Ale po kolei.
Przed 21, po stoczeniu (zwycięskiej?) walki ze sprzętem na scenie pojawił się Michał Smolnicki. Debiutancką płytę Bad Light District nagrał samodzielnie, natomiast w wersji live skupił się na grze na gitarze i śpiewie. Towarzyszył mu Jacek Dąbrowski z grupy TELE, który również śpiewał i grał na gitarze. Sekcję rytmiczną zastąpił sampler. Koncert miał charakter przedpremierowy (oficjalna premiera live przed występem George Dorn Screams już 21 listopada) i złożyło się na niego zaledwie kilka utworów z debiutu Simplifications. Największy entuzjazm publiczności wzbudził singlowy Street of Frozen Phantoms, w którym na wokalu pojawił się brat Michała, Jacek. Debiut koncertowy, podobnie jak studyjny bardzo udany, a planowane dodanie żywej perkusji bardzo dobrze rokuje koncertowemu Bad Light District.
Po krótkiej przerwie, oraz przejściu „bramki chodzącej” w osobie managera klubu Łukasza Maraszka, na scenie pojawili się krasnale. Koncert zapowiadany był „jako ostatni przed wejściem do studia” i dał nam ogląd na to jak będzie brzmieć nowy album grupy. Na pewno będzie ostro. Nowy materiał, który wypełnił większość wieczoru raczej do lekkich nie należy (choć spokojniejsze momenty też się zdarzały). Brudne brzmienie gitar z płyty Faces and Noises We Make zostało trochę „wyczyszczone” i wyostrzone, pojawiły się ściany dźwięku przywodzące na myśl post-rocka, ale także całkiem niezłe melodie. Nową płytę trudno będzie pewnie zakwalifikować do jakiegoś konkretnego gatunku. Tempa utworów granych w Łodzi Kaliskiej (szybkich czy wolnych) zmieniały się jak w kalejdoskopie tworząc zupełnie nie dające się zaklasyfikować kolaże dźwiękowe. Ale po co na siłę klasyfikować? Ważne, że koncert był pełen energii, a nowy materiał zwiastuje album przewyższający Faces and Noises We Make (któremu przecież niewiele można zarzucić).
Na płytę Women In Love, Men In Uniforms (oraz kolejne koncerty New York Crasnals) poczekamy pewnie co najmniej do wiosny, natomiast Bad Light District na żywo będzie można zobaczyć już 21. listopada w klubie Re.
Krzysztof Sokalla
(krzysztof.sokalla@dlastudenta.pl)
fot. Krzysztof Sokalla