Afterparty w Lizard King
2009-04-07 15:47:55 | Kraków4. kwietnia do klubu Lizard King zawitała łódzka formacja Cool Kids of Death. Mogło wydawać się, że nie jest to najlepsze miejsce na ich występ, ale sobotni koncert ostatecznie rozwiał wątpliwości. Było dobrze.
Ok. 22, po koncercie supportu, którym tego wieczoru był zespół Pantrup, na scenie pojawili się muzycy CKOD. Po krótkiej zachęcie ze strony Krzysztofa Ostrowskiego („proszę odejść od stolików i przyjść pod scenę, bo nie zagramy") koncert się rozpoczął. Na pierwszy ogień poszły utwory z ostatniego albumu pt. Afterparty. Po kolei można było usłyszeć Mamo, mój komputer jest zepsuty, Bal sobowtórów i utwór tytułowy. Na samym początku na scenie pojawił się znany krakowskiej publiczności Szczepan, który wraz z Ostrowskim odśpiewał Bal Sobowtórów. Z mikrofonem nie chciał się pożegnać, pomóc musiał mu w tym ochroniarz. Do końca koncertu próbował z powrotem dostać się na scenę, ale ochroniarz czuwał i dzielnie mu te zamiary uniemożliwiał.
Płyta Afterparty zdominowała występ. Zabrakło tylko Bezstronnego obserwatora i Mężczyzny bez amunicji. Dużo miejsca poświęcono też albumowi 2006, z którego zespół zagrał pięć numerów. Największy entuzjazm wywołały jednak utwory z debiutu. Przy Generacji Nic i Piosenkach o miłości młyn pod sceną zrobił się intensywniejszy, a Ostrowski skacząc po scenie wywinął orła na rozlanym piwie. Butelki z benzyną i Kamienie odniosły podobny skutek, mimo iż zagrane były w zwolnionej aranżacji.
Koncert zakończył się obfitującym w różnego rodzaju sprzężenia, ale jednak uspokajającym Uważaj. Cena imprezy (35/40zł) okazała się dla wielu zaporą, bo frekwencja nie była wysoka. Mimo „luzów" pod sceną, koncert za sprawą rewelacyjnego nagłośnienia, był bardzo udany. Ostrowski co chwila zagadywał do publiczności, a wspomnianego Szczepana przyjął na scenie z otwartymi rękami oddając mu nawet mikrofon. W pewnym momencie z dbałości o własne bezpieczeństwo, szmatą ścierał scenę, co i tak nie uchroniło go od upadku.
Ilość fotografów, stoisko z gadżetami i ceny biletów może i tworzą wokół Cool Kids of Death otoczkę gwiazd, ale zarówno studyjne jak i koncertowe wcielenie grupy pokazuje, że muzycznie na polskiej scenie mało kto jest im w stanie dorównać.
Krzysztof Sokalla
(krzysztof.sokalla@dlastudenta.pl)
fot. Krzysztof Cukier