Futrzana katastrofa
2008-05-05 10:40:27 | KrakówNa ekrany kin właśnie wszedł film „Futro” w reżyserii Tomasza Drozdowicza. Choć mocno przesadzony, pokazuje pewną prawdę.
Film mógłby z powodzeniem dołączyć do serii „Święta polskie”. Cała akcja toczy się w ogrodzie i willi pewnej rodziny. Dziadek urządził pełne przepychu i luksusu przyjęcie komunijne dla swojego najukochańszego wnuczka. Zatroszczył się o to, by każdy szczegół był dopracowany i by nic nie mogło zepsuć tej uroczystości.
Nagle jednak okazuje się, że nic nie jest tak, jak być powinno. Jakub, który tego dnia przyjął komunię świętą i powinien być w centrum zainteresowania, został odsunięty na boczny tor. Najważniejsze stają się wymiary łazienki, budowa grilla, garaż i bezprzewodowa kosiarka. Ojciec Kuby śpi pijany w willi, naćpana matka biega goła po ogrodzie i wskakuje do basenu, do którego z kolei strzela przez ogrodzenie sąsiad – major.
Niespodziewanie też na przyjęciu pojawia się piękna i młoda katechetka Kuby – studentka teologii. Ukochana kosiarka dziadka, która była powodem jego dumy, nagle odmawia posłuszeństwa i samoczynnie zaczyna gonić gości po ogrodzie. Ostatnią deską ratunku został garaż, którego zwiedzanie miało być główną „atrakcją” popołudnia . Gdy jednak brama do niego (z fanfarami) się otwiera, gościom ukazują się syn i zięć gospodarza w niedwuznacznej sytuacji, w dodatku w futrze niedźwiedzia. Jakby tego było mało, dzieciaki konstruują bombę, która – na szczęście już pod koniec filmu – wybucha, demolując pół ogrodu.
Przyznać trzeba jedno – twórcy filmu dostrzegli skłonność Polaków do przesadnie wystawnych, organizowanych na pokaz przyjęć komunijnych, na których najbardziej poszkodowane czują się dzieci (Kubuś sporo czasu spędza pod stołem). Rodziny pokazanej w filmie za przeciętną jednak uznać nie można – ani pod względem statusu majątkowego, ani z powodu skumulowania w niej wielu patologii.
Widz gubi się w natłoku postaci i wydarzeń, a 101 minut takiego chaosu może naprawdę zmęczyć. Dyskusje teściów o „hiszpańskości” wanny, „włoskości” terakoty i wielkości basenu w ogrodzie do szczególnie zabawnych nie należą, a cała „komedia” rzeczywiście jest katastroficzna, choć lepiej byłoby nazwać ją po prostu katastrofą.
Reżyseria: Tomasz Drozdowicz
Scenariusz: Beata Hyczko
Obsada: Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Witold Dębicki, Leszek Piskorz, Roma Gąsiorowska, Dorota Segda
Szczegóły: polska komedia, 2007 r., 101 minut
Agnieszka Nowak
(agnieszka.nowak@dlastudenta.pl )